Wisła Kraków nie awansowała nawet do baraży o awans do PKO Ekstraklasy w sezonie 2023/24 i ma to swoje konsekwencje. Latem z klubem pożegnało się już dziewięciu zawodników, a tym dziewiątym jest bramkarz Alvaro Raton.
Hiszpan trafił do "Białej Gwiazdy' przed rozpoczęciem sezonu. Był "jedynką", natomiast trudno powiedzieć, by spełnił pokładane w nim nadzieje. Zapewniał rozrywkę, choć swoich kibiców wystawiał na ciężką próbę.
Gdyby policzyć proste indywidualne błędy, to mogłoby zabraknąć palców u obu rąk. Refleks miał niezły, ale jednak na jego pozycji ważne jest łapanie piłki, a tu często bywały problemy.
W czwartek Wisła poinformowała, że kontrakt z Ratonem został rozwiązany za porozumieniem stron. Jego licznik występów w krakowskim zespole stanął na dwudziestu dziewięciu.
ZOBACZ WIDEO: "Obiekt pachnie świeżością". Tak wygląda baza Polaków na Euro!
Jak widać, Raton nie był brany pod uwagę w kontekście gry w Wiśle w sezonie 2024/25, a tymczasem... parę tygodni temu jego kontrakt został automatycznie przedłużony po rozegraniu określonej liczby minut.
Pewnie byłoby inaczej, gdyby nie fakt, że zimą kontuzji doznał Kamil Broda, który był przewidziany do gry w rundzie wiosennej, a tymczasem stracił kilka miesięcy. Ponadto Anton Cziczkan bardzo późno został zgłoszony do rozgrywek. Wskoczył do bramki chwilę przed finałem Pucharu Polski i pozostał już między słupkami.
Na razie z Wisły piłkarze tylko odchodzą. Do zespołu, który przejął niedawno trener Kazimierz Moskal, nie dołączył jeszcze ani jeden zawodnik, a tymczasem przygotowania do nowego sezonu rozpoczynają się już w najbliższy poniedziałek.
CZYTAJ TAKŻE:
Jest potwierdzenie. Kolejna reforma w polskiej piłce
Niesamowity kibic! Szedł pieszo z Glasgow do Monachium