Przez dwa sezony Karol Świderski grał w amerykańskim Charlotte FC. Mimo iż wyglądał tam nieźle i miał pewną pozycję w zespole, to jednak czuł, że chce wrócić do europejskiej piłki.
To udało się w końcówce zimowego okna transferowego. Został wypożyczony z Charlotte do występującego w Serie A Hellasu Verona.
Tyle tylko, że wypożyczenie dobiega końca 30 czerwca, a tymczasem w dalszym ciągu nie ma żadnej informacji o przyszłości Świderskiego. Zresztą on sam na konferencji prasowej otwarcie przyznał, że nie wie, co się wydarzy.
Nieco więcej powiedział w Foot Trucku w rozmowie z Łukaszem Wiśniowskim i Mają Strzelczyk. - Na 95 proc. zostanę w Europie, bo w Charlotte już mnie nie chcą. Taka prawda, nie musicie tego wycinać - wypalił.
ZOBACZ WIDEO: "Najsilniejszy selekcjoner od lat". Jest pod wrażeniem Michała Probierza
Hellas miał opcję transferu definitywnego, natomiast nie wiadomo, czy z niej skorzysta. Raczej nie, ponieważ w klubie brakuje pieniędzy. Jest jednak szansa, że Świderski pozostanie w Weronie - mowa o kolejnym wypożyczeniu, ale tym razem z obowiązkiem wykupu.
Powrót do MLS, a w zasadzie do Charlotte FC praktycznie nie wchodzi w grę.
- Sam spaliłem sobie temat. Dawałem dużo wywiadów, w których mówiłem, że chciałbym wrócić do Europy i myślę, że ich to dotknęło. Bardziej oni nie chcą, żebym tam wracał niż ja sam - przyznał Świderski.
- Zobaczymy co będzie. Wiem, że trwają rozmowy z Hellasem i jest szansa, że w przyszłym sezonie również będę grał w tym klubie - dodał.
W rundzie wiosennej Świderski rozegrał 15 meczów w Serie A i strzelił dwa gole.
CZYTAJ TAKŻE:
A jednak? Nowe wieści ws. Wojciecha Szczęsnego
To musi się stać, by Polacy wyszli z grupy na Euro 2024. Jest dodatkowa furtka