W rozmowie dla WP SportoweFakty popularny satyryk i kibic reprezentacji Polski ocenił też, jaki wpływ na kadrę może mieć kontuzja Roberta Lewandowskiego i czy remis z meczu z Holandią (niedziela, godz. 15:00) wziąłby w ciemno.
Szymon Łożyński, WP SportoweFakty: Oglądał pan mecz z Turcją. Nagle z boiska schodził Robert Lewandowski. Jaka była pierwsza myśl?
Marcin Daniec, satyryk, jeden z najpopularniejszych w Polsce kibiców reprezentacji Polski: Szczerze? Sąsiad mówił, że Lewandowski chce się po prostu oszczędzać, a żeby kibice na stadionie się nie obrazili, to wymyślił sytuację z kontuzją.
Dzień później okazało się jednak, że to nie był kamuflaż. Wtedy stracił pan resztki nadziei na dobry wynik Polaków?
Nigdy w życiu! To ogromny pech Lewandowskiego, ale doskonała szansa dla młodszych piłkarzy, by wziąć na swoje barki odpowiedzialność za wynik.
Pamiętam, gdy mój największy do dzisiaj idol, Włodzimierz Lubański odniósł kontuzję w meczu z Walią. Moi koledzy krytykowali wtedy Kazimierza Górskiego, pytali: "Kto to jest Szarmach?", który go zastąpił w mistrzostwach świata. Tymczasem wystarczyły dwa mecze i wtedy cały świat już wiedział, kim jest Szarmach.
Kto teraz może zostać takim nieoczywistym liderem kadry?
Nicola Zalewski, a może... Kacper Urbański. Chciałbym im polecić, żeby zobaczyli, jak... 16-letni Lubański strzelał z Norwegią albo jak z 16 metrów strzelał gola Anglii w Chorzowie, ośmieszając najlepszego obrońcę świata! Los mu dał ogromną szansę i to wykorzystał. Dlaczego teraz tak samo nie może być z Zalewskim i Urbańskim?
Kłopoty ma nie tylko Lewandowski. Niewiele zabrakło, by radość po golu z Turcją zabrała Euro Karolowi Świderskiemu.
Do teraz, jak oglądam powtórki z tej sytuacji, aż chce mi się krzyknąć do Karola, by po pierwszym podskoku nie robił już kolejnych. Od razu miałem przed oczami Bartosza Kapustkę, gdy trzy lata temu był w świetnej formie, strzelił gola dla Legii i skacząc z radości przed bandami reklamowymi doznał kontuzji.
Po tych problemach Lewandowskiego, Świderskiego czy wcześniej Milika uważam, że rozgrywanie Euro w czerwcu po długim sezonie ligowym nie jest dobrym pomysłem. Najpierw piłkarze powinni porządnie odpocząć, a mistrzostwa mogłyby odbywać się w lipcu. To tylko miesiąc, ale zrobiłby różnicę.
Po zwycięstwach z Ukrainą 3:1 i Turcją 2:1 reprezentacja Polski odbudowała zaufanie u kibiców?
Właśnie po to rozgrywa się mecze towarzyskie. Niektórzy grają ze znacznie słabszymi rywalami, by wygrać 4:0 albo 6:0 i podbudować się mentalnie. Tymczasem nasi zagrali z mocniejszymi. O Ukrainie czytałem w dniu meczu opinie, że jest "mocna jak nigdy". Skoro nasza reprezentacja wygrała, a były to zwycięstwa zasłużone, nie dziwie się, że kibice znów zaczęli wierzyć w kadrę. Pewność siebie drużyny na pewno wzrosła, ale w takiej sytuacji obawiam się jednego.
Czego?
Selekcjoner musi zadbać o to, żeby do głów piłkarzy nie dostała się "woda sodowa". Jestem jednak pewny, że Michał Probierz poradzi sobie z tym.
Jak pan ocenia dotychczasową pracę selekcjonera?
To bardzo twardy gość, nie znosi półśrodków i naprawdę zna się na piłce. Jestem pewny, że nie pozwoli piłkarzom na taryfę ulgową. Potrafi trzymać dyscyplinę i wyniki go bronią.
Wyjdziemy z grupy?
Mnie nie można o to pytać.
Dlaczego?
Bo zawsze jestem niepoprawnym optymistą. Nawet gdyby nasi jechali na Maracanę, to i tak powiedziałbym, że wygramy z Brazylią. Nigdy nie przejdzie mi jednak przez gardło, że nasi przegrają. Jestem jednak i tak stonowany przy tym, co wyprawia mój sąsiad.
Co mówił po ostatnich wynikach kadry?
Mówił do mnie: "Panie Marcinku nie daliśmy szans Ukraińcom, Turcy też pokonani, no to teraz trzaśniemy Holendrów, zlejemy Austrię i z Francją też sobie poradzimy. W 1/8 finału pykniemy Chorwację, potem Hiszpanów i Włochów, a w finale z Niemcami … różnie może być!
Sąsiad jest dopiero niepoprawnym optymistą. Ale, czy właśnie to nie jest piękne przed mistrzostwami? Że typujemy, że trzymamy kciuki i naprawdę wierzymy w kadrę. O to chodzi w piłce nożnej i każdym sporcie. Uwielbiam atmosferę właśnie przed mistrzostwami, gdy wszyscy, może nie aż tak jak mój sąsiad, ale wierzymy w świetny wynik reprezentacji. Nie znoszę piosenki: "Nic się nie stało…".
Urzekły mnie obrazki z Hanoweru, gdy na pierwszym… treningu kadry był cały stadion kibiców! To prawdziwa miłość do piłki i do reprezentacji Polski.
Gdzie pan obejrzy mecz z Holandią?
Moja menadżerka zadbała o to, że w niedzielę mój występ koło Sanoka zaplanowany jest dopiero na 19:30, gdy emocje po meczu już opadną. Będę tam jeszcze przed meczem i zamierzam w "strefie kibica" obejrzeć "naszych".
Remis w tym meczu bierzemy w ciemno?
Oczywiście. Przypomina mi się 2021 rok i mecz z Hiszpanią w fazie grupowej Euro. Występowałem wtedy w "Kadzielni" w Kielcach. Zaraz po występie włączyłem sobie laptopa i oglądałem, jak Polska remisuje z jedną z najlepszych drużyn w Europie. Kto by wtedy na to postawił? Dlatego teraz liczę na powtórkę. Takie jest prawo kibiców którzy są z kadrą na dobre i na złe i na przekór rozsądkowi, zawsze wierzą w zwycięstwo.
ZOBACZ WIDEO: Co się dzieje z Robertem Lewandowskim? "Kadra musi to wyrzucić z głowy"