To był szok dla całego świata polskiej piłki. 5 października ubiegłego roku piłkarze Legii Warszawa rozgrywali spotkanie przeciwko AZ Alkmaar. Po meczu doszło do tego, że holenderska policja oraz ochrona nie chciały wypuścić piłkarzy Legii ze stadionu. Funkcjonariusze uderzyli dwóch piłkarzy Legii Radovana Pankova oraz Josue, a także prezesa klubu Dariusza Mioduskiego. Zawodnicy byli przetrzymywani w areszcie przez kilkanaście godzin.
Szybko pojawiły się informacje, że takie traktowanie to wynik rasizmu Holendrów wobec Polaków. Media obiegają doniesienia, że nasi rodacy, których w Niderlandach mieszka około 200 tysięcy, padają ofiarą ksenofobicznych odzywek i komentarzy.
- Nie łączyłabym samego przypadku Alkmaar ze wzrostem nastrojów antyimigranckich, ale faktycznie da się to zauważyć w Holandii. W całej Europie jednak widać wzrost skrajnych poglądów - uważa Monika Stępień, reżyserka serialu komediowego SAMEN.PL opowiadajacego o perypetiach Polaków w Holandii.
Twierdzi, że to właśnie sposób działania holenderskiej policji wobec wszystkich grup kibiców spowodował całe zamieszanie.
- Policja w Holandii bardzo ostro traktuje wszystkich fanów. Ten mecz już wcześniej był nagłaśniany jako spotkanie podwyższonego ryzyka, ostrzegano przed tłumem polskich kibiców, by omijać okolice stadionu. Nie sądzę, by było to motywowane rasistowsko - mówi Polka mieszkająca w tym kraju już od 15 lat. Potwierdza jednak, że nasi w Holandii muszą mierzyć się z coraz większymi uprzedzaniami. Skąd to się wzięło?
"To bardzo uwłaczające"
Okazuje się, że u niektórych Holendrów samo powiedzenie o tym, że jest się Polakiem, może wywołać negatywną reakcję. Według naszej rozmówczyni reakcja na odpowiedź na pytanie "Skąd jesteś?" bardzo się różni w zależności od zaledwie jednego czynnika.
- Zależy, w jakim języku to robisz. Jeśli mówię po niderlandzku, z akcentem wschodnim, to słyszę: "A ty skąd jesteś? Z jakiejś Polski czy coś w tym stylu". To strasznie uwłaczające. Jeśli powiem ładnie po angielsku, a studiowałam anglistykę, to Holendrzy są zdecydowanie bardziej otwarci i reagują pozytywnie. Jeśli ktoś mówi w jakimś języku bardzo dobrze, to inaczej go traktują. W tym pierwszym wypadku jesteś dla nich człowiekiem, którzy przyjechał na kilka miesięcy zarobić, czyli w ich opinii zabrać pieniądze i wyjechać - ocenia reżyserka.
Okazuje się, że nasz kraj często nie cieszy się najlepszą opinią. - Ostatnio skazano trzech Polaków za zabójstwo bardzo znanego holenderskiego dziennikarza Petera de Vriesa. To była głośna sprawa i to nie robi nam dobrego PR-u. Często Polacy w Holandii przyciągają uwagę mediów właśnie w taki sposób, ostatnio jeden z naszych rodaków chodził nago po autostradzie. Takie rzeczy dobrze się czytają, media o tym lubią pisać i niestety to buduje nasz negatywny wizerunek - tłumaczy.
Reżyserka twierdzi też, że mimo pozornej otwartości wcale nie jest łatwo zaprzyjaźnić się z Holendrami, co dość mocno kontrastuje z Polską. Nie chodzi tutaj jednak tylko o sprawy narodowościowe czy barierę językową.
- Mieszkam w Holandii już 15 lat, a w moim gronie znajomych jest jedna Holenderka, bo nasi synowie chodzili razem do żłobka, a reszta to imigranci. Lokalsi są bardzo zamknięci, bardzo zimni, zdystansowani i nie dopuszczają ludzi do siebie. Są - owszem - uśmiechnięci, ale to powierzchowne. Polak ma smutną minę, zadziorną, ale zdecydowanie łatwiej się przebić przez tę barierę - opowiada Stępień.
Prowadził nagonkę na imigrantów. Wygrał wybory
W 2023 roku wybory parlamentarne w Holandii dość niespodziewanie z dużą przewagą wygrała skrajnie prawicowa partia PVV, której liderem jest Geert Wilders. W lutym 2012 roku założył on stronę, która służyła do zgłaszania skarg na zachowanie imigrantów zarobkowych z Europy Środkowo-Wschodniej. Inicjatywa spotkała się ze sporym odzewem. Aż 60 proc. skarg dotyczyło złego zachowania Polaków.
Nie należy jednak mieć wrażenia, że Wilders na cel bierze sobie tylko naszych rodaków. Dostawało się imigrantom z innych krajów naszego regionu, a także osobom o innym kolorze skóry czy przede wszystkim muzułmanom.
Czy 23,5 procenta głosów oddanych na partię Wildersa to sygnał, że Holendrzy mają coraz bardziej dość imigrantów? A może sytuacja jest bardziej złożona? - Wilders w ostatnim czasie trochę złagodniał - mówi nam Kamil Bałuk, dziennikarz specjalizujący się między innymi w tematyce Holandii, autor reportażu "Wszystkie dzieci Louisa".
- Ostatnio w Holandii jest spory problem z mieszkalnictwem. Kilkaset tysięcy Holendrów chce mieszkać na swoim, a musi żyć w biurach, ogródkach działkowych czy u znajomych. Właśnie takie rzeczy jak brak mieszkań czy fakt, że połowa studentów w Holandii to obcokrajowcy, wpływa na to, że niegdyś antyislamscy politycy stają się ogólnie antyimigranccy i znajdują posłuch wśród ludzi - objaśnia.
Czasem takie nastroje widać też na ulicach. - W Holandii jest sporo imigrantów i sama już kilka razy słyszałam: "Wracajcie do domu". Trzeba pracować ciężko i pokazywać, że jesteś trzy razy lepszy niż Holender - opowiada.
Tłumaczy, że to wcale nie Polacy mają najgorzej i nie są pierwszym celem antyimigranckich ataków.
- Polacy mają to szczęście, że nie wyglądają inaczej. My potrafimy się wtopić w tłum, choć nie wszyscy to robią. Jeśli masz inny kolor skóry, to możesz się czuć dyskryminowany. Wielu moich znajomych o innym kolorze skóry skarży się na coraz większą niechęć. Uważam, że sytuacja w Polsce jest podobna, jeśli chodzi o nastroje antyimigranckie. Sama tego nie odczuwam, bo jestem biała - kończy Monika Stępień.
Podkreśla jednak, że Holandia ma wiele plusów i negatywne traktowanie ze strony niektórych nie może przysłonić wielu zalet tego kraju. Ma też nadzieję, że pasja do futbolu połączy Polaków i Holendrów, tak jak to miało miejsce w jednym z odcinków jej serialu.
Początek meczu Polska - Holandia na Euro 2024 już w niedzielę, 16 czerwca o godz. 15:00. Transmisja w TVP1, TVP Sport, a także na sport.tvp.pl. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Przyjrzyj się dokładnie. Nie uwierzysz, co stało się sekundę przed golem