Kolejorz ściga czołówkę

Jeszcze niedawno wydawało się, że Lech Poznań nie ma co myśleć o mistrzostwie Polski. Strata do Wisły Kraków była zbyt duża, a Kolejorz regularnie gubił kolejne punkty. Obecnie gra w kratkę, ale wszyscy wierzą, że zwycięstwo z Ruchem Chorzów będzie przełomem, a dzięki stracie punktów przez resztę czołówki lechici powalczą o końcowy triumf.

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Poznaniacy w tym sezonie zanotowali sporo wpadek. Kibice liczyli już na kilka przełomowych momentów, jak choćby po zwycięstwach z Jagiellonią Białystok czy Wisłą Kraków. Lechici jednak zawodzili i remisowali. Ostatnie sześć meczów to passa remisów przeplatanych zwycięstwami. W minionej kolejce Lech wygrał z Ruchem Chorzów, więc jeśli mieć na uwadze statystyki, to z Zagłębiem Lubin powinien zremisować.

Kolejorz jednak prezentuje się w ostatnich meczach nieco lepiej, co w Poznaniu daje nadzieję na kolejne zwycięstwo. - Cały czas pracujemy nad tym, aby zespół dostarczał kibicom jak najlepsze wrażenia. Mamy problem, żeby przez 90 minut zagrać tak jak chcemy, ale nasza gra naprawdę wygląda coraz lepiej - mówił po spotkaniu z chorzowianami Jacek Zieliński, trener Lecha.

Jeszcze niedawno wydawało się, że lechici mogą zapomnieć o walce o mistrzostwo Polski, ale po dwóch porażkach Wisły Kraków, remisie Legii z Polonią w derbach Warszawy i przegranej Ruchu właśnie z Kolejorzem, nadzieje wróciły. - Mówiliśmy, że Wiśle będzie trudno grać na jednakowym poziomie i musi w końcu nastąpić jakieś tąpnięcie. Przypomina mi to naszą sytuację po meczu rewanżowym w Bruggii. Mieliśmy mały kryzys, z którego wyszliśmy. Wisła też z pewnością sobie poradzi, ale wszyscy liczą, że ktoś ją jeszcze zdoła ukąsić - opowiada Zieliński.

W chwili obecnej Lech traci do Wisły sześć punktów, do Legii i Ruchu po trzy, a do GKS Bełchatów dwa. W tym roku krakowianie grają jeszcze z chorzowianami, a bełchatowianie z warszawiakami. Czołówka potraci więc punkty na pewno, co daje lechitom realną szansę na przezimowanie na pozycji wicelidera. O lidera będzie niezwykle trudno. - W każdym meczu do końca musimy walczyć o komplet oczek, a wtedy nasza sytuacja się poprawi - mówi szkoleniowiec Kolejorza, a Jakub Wilk dodaje: - Tabela coraz bardziej mi się podoba. Mam nadzieję, że do końca będą wyniki korzystne dla nas, a my będziemy wygrywać i piąć się w górę. Drugie miejsce jest w naszym zasięgu. Musimy się sprężyć i wygrać ostatnie trzy mecze, a także liczyć, że czołówka potraci punkty.

Na poznaniaków spadło w tym sezonie wiele krytyki od kibiców, którzy mają w pamięci doskonałą rundę jesienną w zeszłym roku. Wiele osób zapomniało jednak, że wtedy również w pewnym momencie przestano wierzyć w końcowy sukces, a gdyby nie fatalna runda wiosenna, to lechici święciliby mistrzostwo Polski na kilka kolejek przed zakończeniem sezonu. Jesień wtedy wcale nie była taka fenomenalna. Po czternastu kolejkach Lech miał trzy punkty straty do liderującej Polonii Warszawa. W tym sezonie Kolejorz zdobył dwa oczka mniej, tylko krakowianie prezentują się lepiej.

Wiele zależeć będzie od trzech ostatnich meczów. Jeśli podopieczni Jacka Zielińskiego nie zawiodą, to nastroje w trakcie przerwy zimowej mogą być całkiem dobre. Lechowi zostały do rozegrania pojedynki z Zagłębiem Lubin, Piastem Gliwice i Koroną Kielce. Dwa ostatnie odbędą się we Wronkach, gdzie Lech ostatnio regularnie wygrywa. Gdyby udało się zdobyć komplet punktów, to na wiosnę, po ewentualnych wzmocnieniach, poznaniacy będą mieli dużą szansę o tytuł mistrza Polski. Muszą tylko zacząć zwyciężać i nie tracić punktów z drużynami z dołu tabeli.

Ostatnia zwyżkująca forma Kolejorza daje w Wielkopolsce nadzieję, że drużyna wreszcie zacznie grać na miarę oczekiwań. Liczy na to również Jacek Zieliński. - Chciałbym, aby Lech przypominał zespół z meczu z Wisłą - grający wysoko i agresywnie pressingiem. Po powrocie wszystkich zawodników do zdrowia będziemy grali jeszcze lepszą piłkę - zapewnia trener Kolejorza.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×