Już wiadomo, że jedną z największych sensacji 1. kolejki fazy grupowej Euro 2024 jest postawa reprezentacji Rumunii, która pokonała Ukrainę aż 3:0. Piłkarze Edwarda Iordanescu pokazali się z bardzo dobrej strony, ale trafili też na słabo dysponowanych rywali (więcej o spotkaniu przeczytasz TUTAJ).
Okazuje się, że ukraińscy zawodnicy po meczu byli tak wściekli, że postanowili przedyskutować swoją postawę bez obecności selekcjonera Serhija Rebrowa. Trener na konferencji pomeczowej zdradził, że piłkarze poprosili go o "wyjście z szatni", by porozmawiać między sobą.
- Nikt nie spodziewał się takiego wyniku. Mieliśmy dużo posiadania piłki, ale nie potrafiliśmy stworzyć ani jednej okazji. Przyniosło to takie efekty - wyjaśniał po spotkaniu Rebrow.
ZOBACZ WIDEO: Raport z Hanoweru. "Widać było, że są po ludzku wkurzeni"
Ukraińców ratuje jeszcze format tegorocznego turnieju. Z grupy wychodzą bowiem po dwie czołowe reprezentacje i cztery najlepsze drużyny spośród sześciu na trzecich miejscach. Ukrainę czekają jeszcze mecze ze Słowacją (piątek, 21 czerwca) i Belgią (środa, 26 czerwca). W spotkaniu tych drużyn niespodziewanie 1:0 wygrali Słowacy.
- Przed nami trudny mecz ze Słowacją. Musimy skoncentrować się na tu i teraz. Musimy poważnie się poprawić i zapomnieć o tym wszystkim - dodał Rebrow na konferencji.
Czytaj też: "Najgorszy scenariusz". Ukraińcy załamani po meczu