Reprezentant Polski ma tajemniczą partnerkę. Związek potwierdził po dwóch latach

Zdjęcie okładkowe artykułu: Instagram / Na zdjęciu: Daria, partnerka Sebastiana Szymańskiego
Instagram / Na zdjęciu: Daria, partnerka Sebastiana Szymańskiego
zdjęcie autora artykułu

Sebastian Szymański to ważne ogniwo reprezentacji Polski. Niewielu fanów jednak wie, że piłkarz Fenerbahce ma tajemniczą życiową partnerkę, która pochodzi z Ukrainy. O tę aurę tajemniczości zadbał sam.

Ofensywny pomocnik znalazł się w kadrze reprezentacji Polski na Euro 2024. Zaliczył też 45 minut w pierwszym meczu fazy grupowej przeciwko Holandii, który Biało-Czerwoni przegrali 1:2. W 16. minucie gola dla Polski strzelił Adam Buksa, ale potem z trafień cieszyli się już tylko Holendrzy.

Sebastian Szymański ma za sobą dobry sezon w barwach Fenerbahce Stambuł. Co prawda jego zespół nie zdobył mistrzostwa kraju, ale Polak był wyróżniającym się zawodnikiem. Jego bilans to 56 meczów, 13 goli i 19 asyst.

Szymański strzeże swojej prywatności i długo nie informował opinii publicznej o tym, kto jest jego życiową partnerką. Stało się tak po tym, jak tureckie media zwróciły uwagę na Darię, która towarzyszyła Szymańskiemu na trybunach podczas meczu Fenerbahce w koszykarskiej Eurolidze.

Od wspomnianego meczu lokalne media starały się ustalić, co łączy Darię z Sebastianem Szymańskim. Jak się okazało, pochodząca z Ukrainy dziewczyna od ponad dwóch lat jest w związku piłkarzem.

W ostatnich miesiącach Daria bywała między innymi w Stambule, Warszawie czy Wrocławiu. Co ciekawe, w mediach społecznościowych znajduje się niewiele wspólnych zdjęć zakochanych, którzy dbają o swoją prywatność.

Ukrainka jest modelką i na Instagramie zgromadziła ponad 22 tysiące obserwatorów. Liczba ta stale rośnie, a partnerka polskiego piłkarza może liczyć na coraz większą popularność.

Czytaj także: Polacy z awansem? Tak wygląda klasyfikacja drużyn z 3. miejsc Portugalskie media wskazały bohatera. "Rozsiewacz żaru" dał zwycięstwo

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Żelazny: Ten styl Probierza stał się viralem

Źródło artykułu: WP SportoweFakty