Przed sezonem eksperci namaścili Anglików na głównych faworytów Euro 2024. Rzeczywistość nie pokrywa się z takimi przewidywaniami. Synowie Albionu grają przeciętnie. Choć zawodzą stylem gry, bronią się nieco wynikami. Na otwarcie mistrzostw podopieczni Garetha Southgate'a pokonali Serbów 1:0. Z kolei w piątek zremisowali z Danią 1:1.
- Najważniejsze są wyniki. Mimo słabej gry trudno odmówić skuteczności Anglikom. Fakty są takie, że zajmują pierwsze miejsce w swojej grupie, mają cztery punkty i są na dobrej drodze, żeby ją wygrać. Z drugiej strony styl gry pozostawia naprawdę wiele do życzenia. Poszczególni zawodnicy wypadają gorzej niż w klubach. Ja przede wszystkim jestem zdziwiony tym, jak przygotowano taktykę. Według mnie to marnowanie potencjału - mówi WP SportoweFakty Przemysław Pełka, ekspert Premier League i komentator Viaplay.
Ocierają się o mizerność
W obu spotkaniach obraz gry Anglików zmieniał się o 180 stopni po strzelonej bramce. Wyspiarze pozwalali przejąć rywalom inicjatywę i cofali się do obrony.
ZOBACZ WIDEO: "Najsilniejszy selekcjoner od lat". Jest pod wrażeniem Michała Probierza
- Nie rozumiem, dlaczego tak robią. Na pewno są to odgórne zalecenia, nie chodzi o przypadek. Zdecydowanie korzystniej dla Anglików byłoby iść za ciosem. Do momentu strzelenia bramki ten zespół wygląda bardzo dobrze. Potem traci jakość. Druga połowa przeciwko Serbii była w ich wykonaniu mizerna. Z Danią wyglądali lepiej, potrafili sobie stworzyć groźne sytuacje i niekiedy brakowało bardzo niewiele, by po raz drugi pokonać Kaspera Schmeichela. Z tym że to wciąż mało, biorąc pod uwagę, o jakim zespole rozmawiamy - zauważa nasz rozmówca.
Liderzy zawodzą
Do tej pory poniżej oczekiwań prezentowali się przede wszystkim Jude Bellingham i Phil Foden. Nie można powiedzieć, że duet liderów wyraźnie zawodzi, ale nie błyszczy, jak się spodziewano. Zarówno po grze pomocników odpowiednio Realu Madryt i Manchesteru City spodziewano się zdecydowanie więcej, zważywszy, że obaj są uznawani za jednych z najlepszych na świecie na swoich pozycjach.
- Bellingham rozczarował mnie przede wszystkim przeciwko Danii. W moich oczach nie wychodziło mu zupełnie nic. Wprawdzie w drugiej części spotkania był bliski rewelacyjnej asysty, gdy dogrywał do Oliego Watkinsa. Gdyby jego kolega trafił do siatki, pewnie odbiór piłkarza Realu Madryt byłby zupełnie inny. Według mnie jedna piłka to jednak mało, by rozgrzeszyć zawodnika tej klasy, nawet gdyby byłaby na miarę asysty. Rzucało się w oczy, jak często holował piłkę, zamiast grać nią szybciej - zauważa Pełka.
Southgate musi szybko wyciągnąć wnioski
Nietypowa rola na boisku przypadła Trentowi Alexandrowi-Arnoldowi. Zamiast na nominalnej prawej obronie występuje on jako środkowy pomocnik defensywny. - To zupełnie nieudana koncepcja. Widać, że piłkarz Liverpoolu czuje się nieswojo, grając w tym sektorze boiska. Wszyscy wiemy, jakim dysponuje kapitalnym podaniem. Z tym że Anglicy potrzebują według mnie na tej pozycji kogoś pewniejszego, spokojniejszego, z lepszym rozegraniem. Kogoś, kto będzie mógł uspokoić grę - zapewnia komentator Viaplay.
- Słabo prezentuje się także Trippier. Zmiany wprowadzone przez Southgate'a z Danią nie wniosły niczego i nie odmieniły obrazu gry. Reasumując, sztab szkoleniowy ma niemały ból głowy. W końcówce meczu Anglicy wyglądali na zmęczonych. Pytanie, czy dlatego, że nie trafili na ten turniej z formą, czy może lepsza dyspozycja ma dopiero nadejść. Obie opcje są realne. Nie przeczę, że Wyspiarze mogą zacząć się rozpędzać, jednak na razie zawodzą. Przede wszystkim powinni grać odważniej i nie cofać się po strzelonej bramce. To wszystko wygląda tak, jakby Southgate nie potrafił optymalnie ustawić drużyny. Widać wiele błędów angielskiego trenera - podsumowuje Przemysław Pełka.
W swoim ostatnim meczu fazy grupowej Anglia zagra ze Słowenią (wtorek g. 21:00). Transmisja w TVP, relacja LIVE w WP SportoweFakty.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- "Należy powiedzieć to uczciwie". Kasperczak nie owija w bawełnę
- Lato mówi bez ogródek o meczu z Holandią