Z Berlina - Dariusz Faron, WP SportoweFakty
To miał być wyrównany mecz i taki właśnie był, tyle że do 66. minuty. Przy wyniku 1:1 Austriacy podkręcili tempo, wykorzystali błędy zawodników Michała Probierza i odnieśli w pełni zasłużone zwycięstwo.
Polacy, tak jak w meczu z Holandią, przeprowadzili kilka składnych akcji, ale to było zdecydowanie za mało. Tym razem Biało-Czerwoni po prostu zawiedli, inna ocena byłaby zakłamywaniem rzeczywistości. Musieliśmy zapunktować, a byliśmy od tego bardzo daleko. Podopieczni Ralfa Rangnicka bezlitośnie obnażyli nasze słabości.
Piątkowa porażka sprawia, że szanse na awans są marginalne. A jeśli wieczorem Holandia zremisuje lub przegra z Francją, spadną do zera.
ZOBACZ WIDEO: Raport z Berlina. "Byliśmy o klasę słabsi od Austriaków"
Słaby początek
Rozpoczęliśmy bez Roberta Lewandowskiego, który walczył z czasem po doznaniu kontuzji mięśnia dwugłowego. Selekcjoner ponownie zaskoczył. Na Stadionie Olimpijskim od początku wybiegli Buksa i Piątek. Do pierwszego składu wrócił Dawidowicz, który stworzył linię obrony z Bednarkiem i Kiwiorem.
Austriacy zapowiadali agresywną grę i słowa dotrzymali. Od razu mocno zaatakowali, co niestety błyskawicznie przyniosło skutek. W 9. minucie Mwene dośrodkował do Traunera, który został w polu karnym Polaków po stałym fragmencie. Spóźniony Dawidowicz nie zdołał go zablokować. Trauner uderzył głową w krótki róg, dając Austrii prowadzenie. Rywale byli na najlepszej drodze, by ograć nas w meczu o stawkę pierwszy raz w historii.
Polacy odpowiedzieli dziesięć minut później. Przemysław Frankowski posłał świetne, ostre dośrodkowanie, ale zamykający akcję Zalewski uderzył wysoko nad bramką. Chwilę wcześniej piłka po strzale Zielińskiego trafiła w rękę jednego z austriackich obrońców. Arbiter puścił grę.
W 30. minucie nic nie uratowało już piłkarzy Ralfa Rangnicka. Po płaskim dośrodkowaniu Trauner zablokował strzał Bednarka z bliska. Do piłki dopadł jednak Piątek, który pewnie uderzył obok bezradnego Pentza.
Biało-Czerwoni zasłużyli na tego gola. Co prawda na pierwsze minuty "nie wyszli z szatni", ale szybko się obudzili, stając się dla Austrii równorzędnym przeciwnikiem. Do przerwy na Stadionie Olimpijskim mieliśmy remis 1:1.
"Lewy" się doczekał. Ale to Austria strzelała
Probierz wyciągnął wnioski z pierwszej połowy. Tak się przynajmniej wydawało na początku drugiej części. Polacy grali agresywniej i szybkiej doskakiwali do rywala, co przyniosło dobre efekty. Doszło też do zmiany personalnej - Piotrowskiego zastąpił Jakub Moder. Największa wrzawa podniosła się w 60. minucie. Selekcjoner wymienił duet napastników, wypuszczając w bój Roberta Lewandowskiego i Karola Świderskiego.
Probierz doskonale wiedział, że nie ma na co czekać. Mając w perspektywie mecz z Francuzami, piątkowe starcie po prostu musieliśmy wygrać.
"Lewy" od razu wpisał się do protokołu sędziego, ale nie w taki sposób, jakbyśmy chcieli - w powietrznej walce uderzył rywala łokciem i dostał żółtą kartkę. Później niestety został całkowicie wyłączony przez defensywę rywali.
Berliński koszmar
Jeśli ktoś liczył, że po wejściu Lewandowskiego Austriacy zaczną grać ostrożniej, mocno się zawiódł. W 66. minucie gracze Rangnicka odzyskali prowadzenie. Alexander Prass, który chwilę wcześniej zameldował się na boisku, posłał świetne podanie do wbiegającego Baumgartnera. Kluczowy ruch wykonał Arnautović - doświadczony napastnik przepuścił piłkę, myląc polską obronę. Slisz nie zdążył za Baumgartnerem, który oddał precyzyjny strzał przy słupku.
Po tak mocnym ciosie zawodnicy Probierza już się nie podnieśli.
W 78. minucie Austria przypieczętowała zwycięstwo. Marcel Sabitzer przejął piłkę i pomknął z nią sam na bramkę. Następnie został przewrócony przez Szczęsnego, a sędzia wskazał na wapno. Z jedenastu metrów nie pomylił się Marko Arnautović.
Po całkiem obiecującym początku turnieju (mimo porażki), zawodnicy Rangnicka zafundowali reprezentacji Polski lodowaty prysznic, wygrywając pewnie 3:1.
25 czerwca Biało-Czerwoni zagrają w Dortmundzie z Francją. Po tym spotkaniu najprawdopodobniej zakończą swój udział w turnieju.
Polska - Austria 1:3 (1:1)
0:1 - Gernot Trauner 9’
1:1 - Krzysztof Piątek 30’
1:2 - Christoph Baumgartner 66'
1:3 - Marko Arnautović 78' (rzut karny)
Żółte kartki: Szczęsny, Slisz, Moder, Lewandowski - Wimmer, Arnautović
Polska: Wojciech Szczęsny - Jan Bednarek, Paweł Dawidowicz, Jakub Kiwior - Przemysław Frankowski, Jakub Piotrowski (46' Jakub Moder), Bartosz Slisz, Nicola Zalewski, Piotr Zieliński - Adam Buksa (60' Robert Lewandowski), Krzysztof Piątek (60' Karol Świderski)
Austria:
Patrick Pentz - Stefan Posch, Gernot Trauner (59' Kevin Danso), Philipp Lienhart, Philipp Mwene (62' Alexander Prass) - Nicolas Seiwald, Florian Grillitsch (46' Patrick Wimmer), Christoph Baumgartner, Konrad Laimer, Marcel Sabitzer - Marko Arnautović
Czytaj też:
Rzut karny dla Polski? Słynny sędzia jednoznacznie o decyzji arbitra
Przebudzenie po fatalnym początku meczu. Rewolwery znów wystrzeliły