Już od dziewiątej minuty piątkowego spotkania reprezentacja Polski musiała gonić wynik po trafieniu Gernota Traunera. Biało-Czerwoni zaliczyli falstart i w kolejnych minutach zbliżali się do bramki, strzeżonej przez Patricka Pentza.
Piotr Zieliński w 17. minucie gry pojawił się w polu karnym, po czym oddał celne uderzenie. Na linii strzału stanął jednak Phillipp Mwene. Kapitan kadry sygnalizował sędziemu głównemu, że austriacki obrońca zagrał piłkę ręką.
Niestety, Zieliński nic nie wskórał. Pochodzący z Turcji Halil Umut Meler nie dopatrzył się przewinienia. Adam Lyczmański w rozmowie z WP SportoweFakty skomentował sytuację, która mogła wzbudzić pewne kontrowersje.
- Sytuacja była sprawdzana, ale sędziowie stwierdzili - tak jak ja zresztą - że jest to dobra decyzja. Raz, że ręka była zupełnie naturalnie ułożona przy ciele. Dwa - ręka była scalona z tułowiem. Zawodnik uciekał z nią. Kwestią jest też to, że gdyby piłka nie trafiła w rękę, to trafiłaby w okolice brzucha. Poza obrysem ręki była inna część ciała, którą można grać. To jest kluczowe w przypadku oceny takich sytuacji - wyjaśnił ekspert stacji Canal+ Sport.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Pazdan przedstawił skład na mecz z Austrią. Niespodzianka w linii obrony
Według byłego arbitra międzynarodowego, zespół sędziowski podjął jak najbardziej prawidłową decyzję. Meler nie sprawdzał sytuacji do monitorze.
- Jeżeli VAR uznał, że sytuacja jest oczywista, czarno-biała, to nie powinien wołać sędziego głównego do monitora. Po prostu podjął dobrą decyzję z boiska, którą VAR potwierdził. Gdyby VAR miał wątpliwość, na pewno wołałby go do analizy - uzupełnił Adam Lyczmański.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Przebudzenie po fatalnym początku meczu. Rewolwery znów wystrzeliły