Polska i Austria w pierwszych meczach nie zdobyły punktów. Biało-Czerwoni przegrali z Holandią 1:2, a Austriacy musieli uznać wyższość Francuzów (0:1). Takie wyniki sprawiają, że ich bezpośrednie starcie może zadecydować o tym, kto zachowa szansę na trzecie miejsce w grupie, a kto już pożegna się z turniejem.
Mecze Euro 2024 w naszym kraju transmitowane są przez TVP. Spotkania można oglądać na antenach TVP1, TVP2, TVP Sport, ale też za pośrednictwem strony sport.tvp.pl i aplikacji TVP. Już w trakcie meczu z Holandią publiczny nadawca miał problemy. Tym razem było podobnie.
Na początku spotkania nie działała strona sport.tvp.pl. Internauci, którzy chcieli oglądać spotkanie reprezentacji Polski z Austrią nie mogli dostać się na stronę.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Burza w godzinie rozpoczęcia meczu Polaków. Co z murawą?
"3,5 minuty wytrzymała transmisja internetowa TVP Sport" - napisał w serwisie X jeden z internautów.
Problemy z transmisją w meczu Polska - Holandia szef TVP Sport Jakub Kwiatkowski tłumaczył hakerskimi atakami DDoS. Co tym razem sprawiło, że strona internetowa TVP Sport miała problemy z prawidłowym działaniem? TVP Info w mediach społecznościowych opublikowało oświadczenie w tej sprawie.
"Przepraszamy za kłopoty techniczne związane z przekazem meczu Polska – Austria w internecie. Obecnie intensywnie pracujemy nad stabilnością transmisji. Ze wstępnych ustaleń wynika, że po raz kolejny infrastruktura stron internetowych TVP została poddana atakowi DDoS" - przekazano.
"Dla zapewnienia nieprzerwanego dostępu do transmisji Telewizja Polska uruchomia alternatywną stronę mecz.tvp.pl, na której bez zakłóceń można oglądać pojedynek Polska – Austria" - dodano.
Czym jest atak DDoS? To jeden z najczęściej występujących ataków hakerskich. Ma on na celu zajęcie wszystkich dostępnych i wolnych zasobów w celu uniemożliwienia funkcjonowania całej usługi. Atak polega na przeprowadzeniu ataku równocześnie z wielu miejsc jednocześnie.
Czytaj także:
Ojciec rewelacji reprezentacji Polski zapowiada: Na jednym Urbańskim się nie skończy
Kapitan miał dość. Wielka zmiana u Lewandowskiego