Na start zmagań na Euro 2024 reprezentacja Polski zmierzyła się z Holandią. Mimo że Adam Buksa otworzył wynik meczu, to nasi przeciwnicy byli w stanie odwrócić losy pojedynku i ostatecznie to oni zwyciężyli 2:1.
Tym samym drugie spotkanie z reprezentacją Austrii było kluczowe. Ewentualna porażka praktycznie gwarantowała nam koniec marzeń na wyjście z fazy grupowej. Mecz, który zaplanowano na piątek, 21 czerwca godzinę 18:00 niestety nie potoczył się po naszych myślach.
Austriacy wyszli na prowadzenie w 9. minucie, ale po pół godzinie gry mieliśmy remis po tym, jak bramkę zdobył Krzysztof Piątek. Jednak po zmianie stron gole zdobywali już tylko i wyłącznie nasi przeciwnicy.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Zobaczył skład i pomyślał o jednym. "Jakbyśmy przestraszyli się przeciwnika"
W 66. minucie reprezentacja Austrii wróciła na prowadzenie. Wszystko za sprawą trafienia Christopha Baumgartnera, który przed startem mistrzostw Europy zdobył bramki w obu meczach towarzyskich z Serbią oraz Szwajcarią.
24-latek wyróżnił się tym, jak celebrował tego gola. Otóż Baumgartner ruszył w kierunku selekcjonera reprezentacji Austrii Ralfa Rangnicka, a następnie złapał go za twarz. To dobitnie pokazuje chemię między pomocnikiem a szkoleniowcem.
W 78. minucie wynik meczu ustalił Marko Arnautović. Ten wykorzystał rzut karny, który sędzia podyktował po tym, jak Wojciech Szczęsny sfaulował w polu karnym Marcela Sabitzera. Po porażce 1:3 Polacy jako jedyni nie mają punktów w grupie D.
Przeczytaj także:
Dramat Polaków. Zobacz tabelę po meczu z Austrią