O co gra Flota Świnoujście?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Opinia dziennikarzy i kibiców na pstrym koniu jeździ. Kiedy Flota figurowała w ogólnopolskich mediach na czele pierwszoligowej tabeli była pretendentem do awansu. Kiedy zaczęła masowo tracić punkty z ligowymi średniakami stała się murowanym kandydatem do spadku. Mijają kolejne miesiące rozgrywek i choć przerwa zimowa to czas podsumowań, my pytamy: o co tak naprawdę gra i walczy Flota Świnoujście?

W tym artykule dowiesz się o:

Wspomnień czar

Większość słów wypowiedzianych podczas przedsezonowej prezentacji Floty mogłyby stać się podstawą obecnego artykułu. Tamtego dnia piłkarze i zebrani przedstawiciele mediów wygrzewali się w sierpniowym słońcu, gdy dzisiaj oczekujemy na rundę wiosenną w typowo jesienno-zimowej aurze. Wiemy jednak niewiele więcej, choć jesteśmy bogatsi o wiele przeżyć i bądź co bądź - doświadczeń. Byliśmy bowiem świadkiem wielu wzlotów i upadków świnoujskiej jedenastki. Począwszy od fantastycznego startu rozgrywek, kiedy to Flota szybko wskoczyła na szczyt pierwszoligowych tabel w ogólnopolskich portalach do nieudanego końca rundy. Nie zabrakło dramatycznych klęsk, takich jak wyjazdowa potyczka w Katowicach, oraz szczęśliwych tryumfów w Bielsku-Białej i Pruszkowie. Wszystko to przyprawiła ogólnopolska afera z udziałem napastników świnoujskiego klubu - Charlesa Nwaogu, który osobiście, na murawie, wymierzył sprawiedliwość Damianowi Staniszewskiemu wypowiadającemu w jego kierunku rasistowskie inwektywy. W międzyczasie, okrzyknięto Flotę murowanym kandydatem do spadku, jak i poważnym pretendentem do awansu. Dziennikarze przekrzykiwali się tytułami artykułów o ogromnych, pozytywnych sensacjach i klęskach świnoujskiej jedenastki. W mediach wykreowano obraz wyspiarzy, którzy niezależnie od przebiegu boiskowych wydarzeń, zazwyczaj sprawiają niespodzianki. Walka Floty odbywała się na tle wielkich nadziei, jakie wiązano z pojawieniem się w klubie znacznego, strategicznego sponsora, który pomoże wywindować świnoujścian na szczyty polskiej piłki nożnej.

W cieniu regionalnego kompana

Gdy opada atmosfera żartów i wzajemnych uprzejmości, pozostaje codzienna walka o byt. Walka o przetrwanie finansowe, marketingowe, sportowe, kibicowskie w zachodniopomorskim futbolu u boku Pogoni Szczecin. Szczeciński klub to bardziej utytułowany, starszy kompan Floty. Predestynowany, przez lokalizacje i tradycję, do sprawowania piłkarskiej władzy w regionie. Na dzień dzisiejszy walka pozostaje nierozstrzygnięta. Choć szczecinianie okupują wyższe miejsce w tabeli półmetka rozgrywek, to w bezpośredniej konfrontacji ekip padł sprawiedliwy remis. Drużyny funkcjonują we wspólnym towarzystwie, zmagając się z podobnymi problemami, realnie spoglądając w przyszłość. Długo oczekiwane spotkanie najlepszych klubów regionu w jednej klasie rozgrywkowej nie mogło okazać się wielkim świętem dla świnoujskich działaczy. Bo choć oba kluby spoglądają w tym samym kierunku, to jednak z odmiennej perspektywy. Szczecin to lepsza baza, większe pieniądze i zainteresowanie kibiców. Problemy rozpoczynają się więc: od braku sponsorów, którzy byliby gotowi wesprzeć cały zachodniopomorski futbol, a kończąc na klasycznym kuszeniu najlepszych zawodników Floty przez decydentów Pogoni. Przez to, rywalizacja Floty i Pogoni to nie tylko rozgrywana raz na pół roku derbowa konfrontacja, ale również ambicjonalna potyczka, w której oba kluby muszą zapewnić sobie możliwości rozwoju.

Płonna nadzieja

Świnoujście to nie tylko jedno z najpopularniejszych turystycznych miast polskiego wybrzeża, ale również ośrodek przemysłowy. W najbliższych latach, w tym mieście, zostanie zbudowany terminal gazu skroplonego, która to inwestycja w Polsce jest znana pod nazwą Gazoport. Latem gruchnęła nieoczekiwana zapowiedź i informacja jakoby Polskie LNG miało wspomóc Flotę znacznymi zastrzykami finansowymi. - Może za kilka miesięcy będziemy mieli dobre wiadomości dla kibiców piłkarzy Floty - zawiadomił dziennikarzy prezes spółki Zbigniew Rapciak. W mieście zapanowała stonowana euforia, ponieważ problem sponsoringu sportowej wizytówki miasta, od wielu lat, spędza sen z powiek mieszkańcom. Przez następne miesiące nie doczekaliśmy się żadnych konkretów, czy pisemnych zobowiązań potwierdzających złożone zapowiedzi. W ostatnich tygodniach, w wyniku wewnętrznej burzy w nadmorskim kurorcie, wywołanej sporem mieszkańców miasta i władz spółki wycofujących się z wcześniejszych obietnic, kibice usłyszeli deklaracje. - O inwestycjach takich jak sponsoring Floty nie może być mowy, ze względu na zbyt mały budżet - uznał Rapciak. Kolejna batalia o poprawienie finansowej kondycji klubu została przedwcześnie zakończona. Dziś, Flota jest uznawana za klub stabilny finansowo, pozostający w znacznie lepszej sytuacji, niż wielu ligowych rywali. Jednak perspektywy nie mogą malować się w różowych barwach. Wiceprezes ds. finansowych Floty Roman Fogt tłumaczył przed sezonem, iż trudno pozyskać nowych sponsorów. Staramy się, namawiamy naszych przedsiębiorców do formy jakiś reklam, którą mogą państwo zobaczyć na naszym stadionie. Zwracamy się do większości firm z pytaniami, prośbami o sponsoring, ale takich przedsiębiorstw w naszym mieście: nie ma za wiele.

Kameralny stadion - nie dla kamer, dziennikarzy

I nawet jeżeli Flota byłaby w stanie sprostać ekstraklasowym wymaganiom finansowym, to pozostaje jeszcze większy problem. Trudno bowiem wyobrazić sobie, aby spotkania wyższej klasy rozgrywkowej odbywały się na świnoujskim stadionie. Gdyby Flota awansowała do ekstraklasy, problem zapewne miałbym ja - reasumował prezydent miasta Janusz Żmurkiewicz. I trudno się z tym nie zgodzić! Nadmorski obiekt kompletnie nie zbliża się do wymagań licencyjnych. Inwestycje są wiecznie odkładane, a zdrowy rozsądek podpowiada, iż rozgrywanie w Twierdzy Uznam regularnych spotkań z wielkimi, na polskie warunki, klubami - byłoby absurdem. Niewielka liczba miejsc dla przyjezdnych, brak zadaszenia, podgrzewanej murawy, miejsca dla jakiejkolwiek poważnej dziennikarskiej pracy to tylko wierzchołek góry lodowej.

Bonus

Sami zainteresowani, czyli piłkarze i szkoleniowiec Floty Petr Němec są bardzo ostrożni w jakichkolwiek przewidywaniach, lub szumnych zapowiedziach. Po meczach zakończonych nieoczekiwanymi rezultatami, trener świnoujskiego klubu, zwykł mawiać: "Taka jest ta liga!" "Taka jest piłka!" Wyspiarze, którzy wystartowali do rundy jesiennej z niezwykłym animuszem, stopniowo tracili rezon. Zawodnicy, nawet w przypadku sukcesów, traktowali swoje tryumfy jako bonus do ligowej rzeczywistości, w której ich głównym celem jest utrzymanie Floty w gronie pierwszoligowców. W medialnych wypowiedziach rzadko poruszali temat ewentualnego ulokowania w najlepszej dwójce rozgrywek, koncentrując się na kolejnych spotkaniach i rekordowo długich wyjazdach. - Gramy dla kibiców, nikt tu nie mówi o awansie. - podsumowywał Němec.

Trudna wiosna

Wielkie derby w Szczecinie, łódzki stadion przy ulicy Piłsudskiego, Zabrze, Poznań - to lokalizacje, które wiosną odwiedzi Flota. Terminarz trudny, ale nie do przebrnięcia, o czym wielokrotnie już udowadniali świnoujścianie. Jedno jest pewne. Flota nie zrezygnuje z uświadamiania piłkarskiej Polsce swojej wartości i walki w każdym z wiosennych spotkań. Zawodnicy, którzy pojawiają się nad morzem w każdym okienku transferowym dotrzymują słowa, iż nie decydują się na wczasy, ale na walkę o własne nazwisko i sportowy sukces. Ulokowanie w czołowej dwójce będzie zadaniem trudnym, ale nie karkołomnym. Pozostaje tylko pytanie, czy ewentualny sportowy awans pociągnie za sobą wymierne korzyści, czy organizacyjną katastrofę? Opcja ewentualnej degradacji Floty zdaję się być mało realna, ale piłka nożna potrafi płatać różne niespodzianki. Utrzymanie się w lidze zapewni Flocie kolejne miesiące względnego spokoju, po których prawdopodobnie znowu zadamy sobie pytanie: "O co gra Flota?"

Źródło artykułu: