Największa sensacja Euro. "Trudno mi zrozumieć, czego dokonaliśmy"

WP SportoweFakty / Kibice reprezentacji Gruzji przed meczem z Portugalią
WP SportoweFakty / Kibice reprezentacji Gruzji przed meczem z Portugalią

- Trudniej było wyjść z grupy z Gruzją, niż zdobyć mistrzostwo Włoch z Napoli - mówił Chwicza Kwaracchelia po ograniu Portugalii (2:0). Tamtejsi dziennikarze płakali na trybunach.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Gelsenkirchen Mateusz Skwierawski

Zanim piłkarze reprezentacji Gruzji opowiedzieli o swoich emocjach po spotkaniu, wyszli do strefy mieszanej z głośnikiem i rozkręconą muzyką, śpiewali i tańczyli. Bawili się tak dobrze, jak na murawie w Gelsenkirchen.

- To najlepszy dzień w moim życiu - komentował Chwicza Kwaracchelia, który otworzył wynik meczu. Gwiazdor kadry jeszcze niedawno świętował mistrzostwo Włoch z Napoli i historyczny awans z reprezentacją na duży turniej. Gruzja dotąd nie brała udziału w mistrzostwach świata i Europy. W debiucie awansowała do 1/8 finału.

Awans ważniejszy od mistrzostwa 

Gruzini kochają swojego napastnika do szaleństwa. Gdy Kwaracchelia zdobył bramkę na 1:0, po całym stadionie niósł się wrzask: "Kwicza, Kwicza!". Podobnie było na mieście. Jadący na stadion kibice z Gruzji intonowali przyśpiewki z nazwiskiem swojej gwiazdy w metrze, na dworcu, w sklepach. Gdzie tylko się dało.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Mecz z Francją dał mu do myślenia. "Nie rozumiem"

- Scudetto było czymś wspaniałym, ale mecze dla drużyny narodowej są absolutnie wyjątkowe - kontynuował "Kwara". - Trudniej było wyjść z grupy z Gruzją, niż zdobyć mistrzostwo Włoch z Napoli - porównał. - Nie jestem w stanie znaleźć słów, by opisać swoje emocje - opowiadał.

W szatni Kwaracchelia paradował w koszulce Cristiano Ronaldo, swojego idola z dzieciństwa. Ronaldo wręczył mu ją po meczu. Przed spotkaniem Internet obiegło zdjęcie młodego Kwaracchelii z 39-letnim dziś Portugalczykiem. Okazuje się, że jedenaście lat wcześniej obecny gwiazdor gruzińskiej kadry przyszedł z kolegami na otwarcie szkółki piłkarskiej w swoim kraju. Najważniejszym gościem imprezy był Ronaldo, który poświęcił chłopcom trochę czasu na pamiątkowe autografy.

Jeden procent szans

W środowym meczu Gruzin przyćmił starszego kolegę. Po raz pierwszy w swojej karierze Ronaldo nie strzelił gola w fazie grupowej dużego turnieju.

- Właśnie napisaliśmy nową historię. Nikt nie wierzył, że pokonamy Portugalię. Jak się motywowaliśmy? Mówiliśmy sobie w szatni, że damy radę. Nawet jeżeli mamy jeden procent szans, to trzeba spróbować - opowiadał Kwaracchelia.

Emocje udzieliły się także gruzińskim dziennikarzom. Na trybunie prasowej zachowywali się bardzo żywiołowo - krzyczeli, podskakiwali, a na końcu ich radość była niepohamowana. Niektórym trudno było opanować wzruszenie. Jeden z Gruzinów nagrywał telefonem reakcje trybun i płakał.

Gruzja podobnie jak polska kadra dostała się na Euro 2024 tylnymi drzwiami. Drużyna Willy'ego Sagnola w swojej grupie eliminacyjnej wygrała tylko dwa spotkania - oba z Cyprem. W kwalifikacjach spisała się beznadziejnie. Uratowała ich Liga Narodów i baraże. Po rzutach karnych ograli Grecję w finale i mogli cieszyć się z wyjazdu do Niemiec. Za awans otrzymali państwowe odznaczenia.

- Nadal trudno mi zrozumieć, czego dokonaliśmy - mówił trener Willy Sagnol. Po golach swojej drużyny stał bez ruchu, nie cieszył się, trzymał emocje w sobie. Było jednak widać, jak przeżywa boiskowe wydarzenia. Gdy Georges Mikautadz podwyższył wynik na 2:0, Sagnol dyskretnie zacisnął pięść z radości. - Jestem bardzo dumny z zawodników - opowiadał szkoleniowiec.

"Grajcie jak dzieci"

- Nawet nie pamiętam, co dokładnie mówiłem chłopakom przed meczem - żartował selekcjoner Gruzji. - Przesłanie było takie, żeby zachowali dyscyplinę nie mając piłki, a po odzyskaniu, po prostu grali to, co potrafią. Mówiłem chłopakom: róbcie to tak, jakbyście znowu mieli po 16, 17 lat, bez żadnych nakazów i zakazów - powiedział Francuz.

Nawet Roberto Martinez, trener Portugalii, chwalił Gruzinów. - Pokazali niesamowitą wiarę. Szybki gol mógł im pomóc, ale wrażenie robi co innego: że byli w stanie utrzymać wysoki poziom intensywności i wiary w siebie przez 90 minut - docenił Martinez.

Rok wcześniej było lanie

To zwycięstwo ma też polskie wątki. Otar Kakabadze z Cracovii rozegrał cały mecz. Początkowo Portugalczycy wrzucili go na karuzelę, ale później zawodnik radził sobie coraz lepiej. Lasza Dwali to były gracz Śląska Wrocław i Pogoni Szczecin, również był na murawie w pełnym wymiarze czasowym. Jest jeszcze Nika Kwekweskiri z Lecha Poznań, który w środę był rezerwowym.

W 1/8 Gruzja zagra z Hiszpanią. Niespełna rok wcześniej oba zespoły spotkały się w eliminacjach Euro. Hiszpanie wygrali 7:1 w Tbilisi. Sagnol wówczas przepraszał kibiców, obiecał poprawę. Słowa dotrzymał.

- Teraz czas na Hiszpanię... najpewniej najlepszą drużynę fazy grupowej (wygrała trzy mecze nie tracąc gola - red.). Na pewno będziemy walczyć tak, jak z Portugalią. Od pierwszej do ostatniej minuty - zapewnia Willy Sagnol.

Gruzja jest największą sensacją trwającego Euro. Już wcześniej dokonała niemożliwego awansując na turniej, a teraz przebiła sufit. Jak się okazuje, nie tylko wynikami. Ich piłkarz Georges Mikautadz strzelił dotąd gola w każdym meczu turnieju i ma na Euro najwięcej bramek ze wszystkich zawodników.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty