Zabrakło centymetrów. To mógł być gol turnieju [WIDEO]

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / TVP Sport / Na zdjęciu: strzał Streleca
Twitter / TVP Sport / Na zdjęciu: strzał Streleca
zdjęcie autora artykułu

Słowacy byli bardzo blisko wyeliminowania Anglików, ale byli też o włos od pięknego trafienia. Gdyby piłka wpadła do siatki, mielibyśmy kandydata do gola turnieju.

Pierwszy niedzielny mecz na Euro 2024 niemalże przyniósł nam gigantyczną niespodziankę. Słowacy prowadzili aż do doliczonego czasu gry, ale wtedy bramkę dla Anglików zdobył Jude Bellingham. Jednak nasi południowi sąsiedzi w pewnym momencie byli bardzo bliscy pięknego gola.

Przez zdecydowaną większość tej rywalizacji gracze z Anglii byli zagubieni, popełniali proste błędy i przez to Słowacy dochodzili do sytuacji bramkowych. W drugiej połowie pojawiła się taka okazja, ale z dość nietypowego miejsca boiska.

Piłka w okolicach linii środkowej trafiła pod nogi napastnika reprezentacji Słowacji. David Strelec nie zastanawiał się dwa razy i po prostu oddał strzał w kierunku angielskiej bramki. Piłka przeleciała po nim tuż obok słupka.

Gdyby futbolówka ostatecznie zatrzepotała w siatce, bylibyśmy świadkami faworyta do miana najładniejszego gola turnieju. W dodatku asystę przy tym trafieniu zanotowałby jeden z Anglików, bo uderzenie było poprzedzone ogromnym nieporozumieniem.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Powód do wstydu? Niemcy mają inne zdanie

Natomiast jest to już gdybaniem i przeszłością, a Słowacy z pewnością potem żałowali, że zabrakło kilkudziesięciu centymetrów. Gdyby piłka wpadła do bramki mieliby dwubramkowe prowadzenie i niewykluczone, że dowieźliby je do końca meczu.

Czytaj też: Jude Bellingham uratował Anglię! "Mój drogi Neapolu". Poruszające słowa Zielińskiego

Źródło artykułu: WP SportoweFakty