Stało się to, o czym mówiło się już od dłuższego czasu. Po zmianie władzy w Polsce ogromne problemy może mieć Stal Mielec, która na dwa tygodnie przed startem rozgrywek straciła wsparcie spółek PGE, PZU i Lotto. Według nieoficjalnych wiadomości, może się okazać, że w ten sposób budżet klubu zostanie uszczuplony nawet o połowę. To sprawia, że działacze muszą zacząć walczyć o przetrwanie.
Jedni mówią o politycznej zemście, a inni o porządkowaniu spraw i zakończeniu "bizantyjskiego" sposobu wydawania, a nawet trwonienia publicznych pieniędzy dla celów politycznych. Wiadomo bowiem, że od lat za finansowym i organizacyjnym sukcesem mieleckiego klubu stał były europoseł Prawa i Sprawiedliwości Tomasz Poręba. Choć w styczniu tego roku ogłosił wycofanie się z zaangażowania w Stal, nie pomogło to w negocjacjach ze spółkami Skarbu Państwa.
- Trudno ukryć, że jest to zemsta polityczna - komentuje od razu Poręba, który niedawno poinformował o odejściu z polityki. - Udało nam się zbudować klub, który awansował do Ekstraklasy i był od początku prowadzony bardzo transparentnie. Przecież Stal Mielec ma służyć wszystkim mieszkańcom regionu, a nie tylko wyborcom jakiejś jednej partii - tłumaczy były europoseł.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Cristiano Ronaldo pokazał ludzką twarz. "Jest w porządku gościem"
O przyszłość Stali Mielec na krótko przed startem rozgrywek PKO Ekstraklasy (inauguracja już 19 lipca) chcieliśmy porozmawiać z prezesem klubu Jackiem Klimkiem. - Na wszystkie pytania odpowiem podczas piątkowej konferencji prasowej, którą zorganizowaliśmy właśnie z powodu ostatnich wydarzeń - odpowiedział nam zdawkowo.
O powody rezygnacji ze wspierania drużyny spytaliśmy także przedstawicieli spółek Skarbu Państwa. "W Grupie PZU prowadzone są audyty otwarcia, których celem jest pełna weryfikacja celowości wydatków m.in w zakresie umów marketingowych, sponsoringowych czy innych zawieranych kontraktów. Na podstawie wniosków z tych prac są podejmowane konkretne decyzje. Jednocześnie chcielibyśmy podkreślić, że równolegle prowadzone są prace nad założeniami nowej strategii sponsoringowej" - napisali nam przedstawiciele PZU. PGE odpowiedziało z kolei, że zakończenie współpracy jest związane z planowanym zmniejszeniem zaangażowania spółki w sponsoring piłki nożnej.
Takie decyzje są zresztą zgodne z zapowiedziami polityków Platformy Obywatelskiej, którzy już po wyborach deklarowali zdecydowane zmniejszenie zaangażowania wielkich spółek w poszczególne kluby i przeznaczanie większych pieniędzy na wsparcie dla związków sportowych i poszczególnych lig.
Poręba nie zgadza się jednak z zarzutami o rozdawnictwie pieniędzy. - Wystarczy przyjechać do Mielca, by zobaczyć dzieci grające w szkółce Stali, kończymy budować ośrodek treningowy z czterema boiskami, w tym jedyną na Podkarpaciu podgrzewaną murawę, chociaż i tu zablokowano przyznane już pieniądze. Gdyby pieniądze zostały roztrwonione, można by mówić o skandalu - dodaje Poręba.
Poręba nie jest już politykiem PiS. Zasiada w zarządzie Polskiego Związku Badmintona, jest wiceprezesem PKOl.
W 2023 było o nim głośno, gdy serwis OKO.press twierdził na podstawie swojego śledztwa, że europoseł nie wpisał do oświadczenia majątkowego jednej ze swoich nieruchomości nad Adriatykiem. Poręba temu zaprzeczał, pozwał dziennikarzy do sądu, a obecnie czeka na pierwszą rozprawę w tej sprawie.
Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Media: UEFA ukarała Polskę
Skandaliczne zachowanie BBC