Polska kadra nie wyszła z grupy podczas trwającego EURO 2024. Biało-Czerwoni przegrali 1:2 z Holandią, 1:3 z Austrią i zremisowali 1:1 z Francją. Na mistrzostwa dostali się jako ostatni, po barażach, a pożegnali się z nimi jako pierwsi. Większość kadrowiczów krótko po odpadnięciu z turnieju zaczęła chwalić się w sieci, w jaki sposób spędzają wakacje. Jak można się łatwo domyślić, nie zabrakło luksusów.
Na podopiecznych Michała Probierza spadła lawina krytyki. Wszystko w dość wymowny sposób skomentował były prezes PZPN Zbigniew Boniek, który powiedział: "Bramki, emocje, mecze, a nasi bohaterowie (nie wszyscy) na mediach społecznościowych wrzucają piękne zdjęcia z wakacji. Gratuluję wyczucia i dobrego samopoczucia. Miłego odpoczynku po ciężkiej imprezie" - skwitował za pośrednictwem platformy X jeden z najlepszych polskich piłkarzy w historii.
Dyskusja tego typu nie jest otwierana w Polsce po raz pierwszy. Podobny motyw powtarza się po większości ostatnich imprez. Nikt nie odbiera polskim piłkarzom prawa do wyjazdu na wakacje, ale - z drugiej strony - trudno też się dziwić emocjom kibiców.
"Nie chwaliłbym się, gdy atmosfera tak gęsta"
- Co dwa lata rozmawiamy o tym samym. Piłkarze budują swój wizerunek w oparciu o wiele rzeczy. To proces długoterminowy. Kibice są rozczarowani. W ciągu ostatniego ćwierćwiecza wyszliśmy z grupy tylko raz w takim stylu, że byliśmy z tego dumni - mówi nam specjalista od marketingu sportowego Jędrzej Hugo-Bader z agencji VML. - Fanów uwiera, że reprezentanci zawiedli, ale zarabiają olbrzymie pieniądze i stać ich na drogie wakacje. Mają szczęście uprawiać zawód, dzięki któremu nie muszą martwić się o finanse - dodaje.
Sytuacja stała się głośna szczególnie po tym, jak swój post zamieścił Kamil Grosicki. Pomocnik Pogoni Szczecin pochwalił się odpoczynkiem na swoim Instagramie. Na cierpkie komentarze, w tym również te niecenzuralne, nie musiał długo czekać. Część kibiców zaczęła z kolei bronić popularnego "Grosika", który niedawno ogłosił zakończenie kariery reprezentacyjnej.
- Każda osoba publiczna chwali się swoim życiem w social mediach. Czy to dla nich fortunne? Możemy rozpocząć dyskusję, czy słusznie krytykuje się kogoś, kto cały rok ciężko pracuje, że latem uda się na wakacje. Czy piłkarze, po nieudanych zawodach, powinni zakładać szaty pokutne i chować się w piwnicy? - zastanawia się Hugo-Bader. - Sam mam ambiwalentny stosunek do dyskusji na ten temat. Chciałoby się, żeby zamiast dyskusji na takie tematy, zajęła nas rozmowa o tym, że nasi zagrali świetny turniej. Ale nie oszukujmy się - nawet wtedy, jeśli kibic będzie chciał obsmarować któregoś z piłkarzy w social mediach, zrobi to. Bo taka jest specyfika social mediów. A za tydzień i tak nikt już nie będzie pamiętał, że o tym rozmawialiśmy - dodaje.
Głos w tej sprawie zabrał także 75-krotny reprezentant Polski, strzelec 48 bramek dla Biało-Czerwonych, legendarny Włodzimierz Lubański.
- Przecież wakacje są prywatną sprawą poszczególnych ludzi. Każdy z nas zarządza swoimi finansami, czasem i decyduje, gdzie udaje się na wypoczynek. Czasy się zmieniły. Teraz wszyscy chwalą się życiem w sieci - zauważa. - Ja osobiście nie postępowałbym tak, jak kadrowicze, w tym sensie, że nie wrzucałbym zdjęć do sieci. Nie chwaliłbym się publicznie, zwłaszcza po nieudanym turnieju, gdy atmosfera w powietrzu jest gęsta - komentuje.
"Było nam wstyd wyjść na ulicę"
Bardziej radykalny w ocenie jest inny były reprezentant i kapitan kadry Polski Jacek Bąk.
- Jak ja przegrywałem mecz, wstydziłem się wyjść z domu. Płakałem w autokarze. Teraz czasy się zmieniły. Nie wiem, czy to idzie w dobrym kierunku. Osobiście nie wrzucałbym po takim Euro zdjęć z wakacji do sieci - mówi Bąk.
Były zawodnik opowiada, że za jego czasów po porażkach raczej okazywało się żal. - Nam było wstyd wyjść na ulicę. Po przegranym meczu siedziało się w kanale. A teraz widzę, że piłkarze po niepowodzeniach zaczynają się szybko uśmiechać. Czasami już w drodze do szatni.
Bąk podkreśla jednak, że daleki jest od piętnowania zachowań obecnych reprezentantów. - Mówimy o innym pokoleniu, a każde może interpretować coś takiego na swój sposób. Głównym problemem nie są same wakacje, a fakt, że nie są one trochę krótsze z powodu ciągłej gry w turnieju - tłumaczy i dodaje: - Myślę, że po nieudanym turnieju piłkarze powinni się wstrzymać z takimi zdjęciami, bo robiąc tak, sami wchodzą na minę.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Przedwczesny finał Euro 2024. "Zwycięzca zostanie mistrzem"
- Co dalej z Marciniakiem? "To decyzja geopolityczna"
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Wrócił temat "afery premiowej". Zachowanie Michniewicza? "Widzę, że nic nowego"