Wisła Kraków wraca do Europy. Nowy dyrektor Białej Gwiazdy ostrzega

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski /  Na zdjęciu: Vullnet Basha
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Vullnet Basha

- Musimy wzmocnić zespół. Staramy się zrobić co w naszej mocy, by nastąpiło to jak najszybciej - mówi nam Vullnet Basha, nowy dyrektor sportowy Wisły Kraków. W czwartek Biała Gwiazda rozegra pierwszy mecz eliminacji Ligi Europy z KF Llapi.

Wisła Kraków po 12 latach przerwy wraca na europejską arenę - zmierzy się z kosowskim KF Llapi Podujevo w I rundzie eliminacji Ligi Europy. Przed meczem z ekipą z Kosowa porozmawialiśmy z nowym działaczem krakowian Vullnetem Bashą, który niedawno został zatrudniony w klubie w funkcji pełniącego obowiązki dyrektora sportowego.

Basha jako piłkarz reprezentował barwy "Białej Gwiazdy" przez sześć sezonów. Były reprezentant Albanii, urodzony w szwajcarskiej Lozannie, ma rodzinne korzenie właśnie w Kosowie. Stąd po wylosowaniu KF Llapi przez Wisłę nie ukrywał, że pod tym względem cieszy się, że akurat z tym przeciwnikiem przyjdzie się "Białej Gwieździe" zmierzyć w Europie.

- Nie znam osobiście żadnego z graczy KF Llapi, ale znana jest mi postać trenera Tahira Batatiny - przyznaje.

Wisła - KF Llapi. "Łatwo nie będzie"

Czego wiślacy, zdaniem Bashy, mogą spodziewać się po czwartkowym przeciwniku? - Typowy futbol kosowskich drużyn to futbol bardzo agresywny. W zespole było dwóch - trzech zawodników dysponujących naprawdę wysoką jakością piłkarską, ale jednego z nich, Muhameta Hyseniego, już wytransferowano do Danii - wskazuje nowy dyrektor Wisły w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": "Zdmuchnęli z planszy". Hiszpania wielkim faworytem

W miejsce wspomnianego napastnika ekipa KF Llapi ściągnęła byłego reprezentanta kadry U-21 Kosowa Ardita Tahiriego.

Basha nastawia się na ciężką przeprawę. - Możemy się po rywalu spodziewać gry bezpośredniej, agresywnej, stosowania mocnej presji na przeciwniku - podkreśla. - Na pewno nie będzie to łatwe starcie. W poprzednim sezonie radzili sobie naprawdę dobrze. Bez wątpienia mają pewną jakość w tym zespole.

Vullnet Basha w nowej roli w Wiśle. "Bez wymówek"

34-letni Basha stanął w Wiśle przed wielkim wyzwaniem, bo od razu został rzucony na głęboką wodę, jeśli chodzi o pracę w pionie sportowym. Jest jednak pełen entuzjazmu i zapału.

- Odnajduję się z satysfakcją w nowej roli. Choć faktem jest, że nie było czasu na duże przygotowania do jej objęcia. Nie ma co jednak szukać wymówek, tylko trzeba szukać rozwiązań - najlepszych możliwych dla drużyny – stwierdza.

Pierwszym transferem potwierdzonym przez klub, od kiedy Basha został pełniącym obowiązki dyrektora sportowego, był grecki obrońca Giannis Kiakos. Obaj panowie grali swego czasu razem w zespole Ionikos Nikeas.

Co przekonało Bashę do ściągnięcia 26-latka?

- Byłem świadomy, że brakuje nam lewego obrońcy. Mieliśmy dwie opcje, wspólnie je wszyscy analizowaliśmy, porównywaliśmy. Giannis Kiakos ostatecznie był tym zawodnikiem, który bardziej nam się wszystkim spodobał, nie tylko mnie. Dlatego zdecydowaliśmy się na niego postawić. Znam jego charakter, jego mentalność i wiem, że tego typu zawodników właśnie potrzebujemy w szatni - podkreśla nowy dyrektor w rozmowie z WP SportoweFakty.

Co dokładnie jest atutem Greka, jeśli chodzi o wspomnianą osobowość? - Kiakos ma mentalność wojownika, pracusia. Nie stwarza niepotrzebnych problemów - tłumaczy Basha.

Dobra współpraca z Pawłem Brożkiem

Poprzedniemu dyrektorowi sportowemu Wisły Kraków, czyli Kiko Ramirezowi niektórzy zarzucali, że za mało korzystał z pomysłów Pawła Brożka, jednego ze skautów klubu i byłego piłkarza "Białej Gwiazdy".

Jest duża szansa, że współpraca na linii Brożek - Basha będzie należała do udanych. Obaj panowie grali razem w Wiśle w trakcie kariery piłkarskiej. A świeżo upieczony działacz krakowskiego klubu zapewnia, że jest otwarty na rady i wsparcie.

- Nie ma żadnych kłopotów, bardzo dobrze się dogadujemy w pionie sportowym, z trenerem Kazimierzem Moskalem, z "Broziem", z całą resztą osób. Staramy się robić, co w naszej mocy, by znaleźć najlepsze opcje, jeśli chodzi o piłkarzy. Choć oczywiście realia są takie, że zawodnik "idealny" nie przyjdzie raczej do I ligi polskiej. Staramy się jednak z Pawłem Brożkiem robić, co tylko możliwe, by zapewnić szkoleniowcowi kolejnych zawodników do jego dyspozycji - zaznacza Basha.

I dodaje: - Nie jestem tutaj po to, by decydować, że ściągnę sam wszystkich potrzebnych piłkarzy. Staram się słuchać ludzi wokół. Chcemy pozyskać możliwie dobrych zawodników, by pomóc drużynie.

Czy zamierza dalej iść tym tropem, co w przypadku Kiakosa? Sięgać w pewnym stopniu po graczy, których zna z czasów własnej kariery? - Nie chcę ściągać po prostu tych zawodników, których znam osobiście, przynajmniej na większą skalę. Jeśli pozyskaliśmy akurat Kiakosa to dlatego, że uznaliśmy, że bardzo nam pomoże. Gdyby nie to, nie byłoby go w Wiśle - ucina Basha.

Wisła Kraków. Niepotrzebni ci, którzy "nie mają głodu"

Nie ukrywa, że - choć pracuje krótko - już zdarzało mu się natrafić na "ścianę" w negocjacjach.

- Mogę przyznać, że rozmawialiśmy z pewnymi zawodnikami, po których jednak było widać, że nie mają tego głodu i nie są gotowi, by przyjść tu walczyć o Wisłę. Tacy gracze nas ostatecznie nie interesują: piłkarze, którym zależy na innych rzeczach. Mnie i klubu tacy zawodnicy ostatecznie nie będą interesować - wskazuje.

Nie ma co ukrywać, że Wisła jest na etapie, w którym często nie jest w stanie zaoferować zawodnikom finansowych fajerwerków.

Krakowianie przystąpią do walki z KF Llapi jeszcze w większości składem, którym dysponowali w lidze na wiosnę. - Trzeba podkreślić, że wierzę też w tych piłkarzy, których mamy już w zespole. Ci, którzy są już w Wiśle, są naprawdę dobrymi graczami. Teraz jednak musimy jeszcze wzmocnić zespół. Staramy się zrobić co w naszej mocy, by nastąpiło to jak najszybciej - zapewnia Basha.

Być może wiślacy sprawią nowemu dyrektorowi prezent urodzinowy, bo akurat w czwartek 11 lipca Albańczyk obchodzi swoje 34. urodziny.

Mówił, że Probierz będzie prosił Boga o wybaczenie. Teraz "pokój i miłość"
Legendarny trener podsumował Francuzów. To mówią o nich w ich kraju

Komentarze (0)