Piłkarskie święto w Europie trwało od 14 czerwca do 14 lipca. Po miesiącu zmagań na niemieckich boiskach poznaliśmy triumfatora Euro 2024. W niedzielnym finale reprezentacja Hiszpanii zwyciężyła zespół Anglii 2:1. La Furia Roja była zresztą niepokonana w całym turnieju, dlatego jej triumf jest w pełni zasłużony.
Europejski czempionat dobiegł końca, dlatego nadszedł czas na podsumowania. Kibicom piłki nożnej nie wszystko się podobało. Niektóre zespoły nie zaprezentowały najlepszego futbolu, dlatego można mówić o rozczarowaniach.
W mediach społecznościowych krótko podsumował Euro 2024 Zbigniew Boniek. Jako wiceprezes UEFA "Zibi" oglądał wybrane spotkania z perspektywy trybun. Z tego względu nasz legendarny piłkarz nie tylko poczuł atmosferę na stadionach, ale także mógł spokojnie obserwować postawę poszczególnych zespołów.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Raport z Berlina. "Wielkie zwycięstwo Hiszpanów"
"Jedno jest pewne. To nie były mistrzostwa '9'. W dzisiejszej piłce to najtrudniejsza pozycja" - stwierdził Boniek na platformie X.
Rzeczywiście, jeśli popatrzy się na listę strzelców, to brakuje takiego rasowego napastnika, który byłby w stanie się wyróżnić choćby większą liczbą bramek. Zresztą, aby zostać królem strzelców na Euro 2024, wystarczyło zdobyć trzy gole. Tyle trafień mieli choćby uczestnicy finału, czyli Dani Olmo (pomocnik) i Harry Kane (napastnik).
Wpis Bońka wywołał oczywiście dyskusję na temat tego, jaki jest współczesny futbol. Niektórzy internauci stwierdzili, że pozycja numer 9 przechodzi w ostatnim czasie różne przeobrażenia. Rolą typowego napastnika nie jest więc wyłącznie strzelanie bramek.
Czytaj także:
Znany dziennikarz nie ma wątpliwości. Zdradził, gdzie chce grać Szczęsny
Oficjalnie: reprezentant Polski ma nowy klub