Raków zrobił swoje w Lublinie. Zimny prysznic beniaminka

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Wojciech Szubartowski / Na zdjęciu: Motor Lublin przegrał u siebie z Rakowem Częstochowa
PAP / Wojciech Szubartowski / Na zdjęciu: Motor Lublin przegrał u siebie z Rakowem Częstochowa
zdjęcie autora artykułu

Marek Papszun wrócił na ławkę i Raków Częstochowa wygrał na wyjeździe z wracającym do Ekstraklasy Motorem Lublin 2:0. Świetny mecz rozegrał Ante Crnac, który strzelił gola i zanotował asystę.

Po 32 latach Ekstraklasa wróciła do Lublina. Komplet publiczności oczekiwał fajerwerków, ale samo spotkanie nie stało na jakimś wybitnym poziomie. Jedyne fajerwerki zaprezentowali przed pierwszym gwizdkiem kibice Motoru (dosłownie).

Mógł się podobać pressing jednej i drugiej drużyny, Motor nie pękał przed faworyzowanym Rakowem, natomiast na boisku nie działo się zbyt wiele. I chyba w pewnym momencie zbyt pewnie poczuł się Kacper Trelowski, bo sprezentował stuprocentową sytuację gospodarzom. Podał piłkę prosto pod nogi Michała Króla, ale ten trochę spanikował, uderzył na siłę i trafił prosto w bramkarza Rakowa.

Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić? Jakkolwiek dziwnie brzmi to zdanie, to jest w nim sporo prawdy. Bo kilka minut później na prowadzeniu byli częstochowianie. Wyprowadzili fantastyczny kontratak i po podaniu Frana Tudora pierwszego gola w sezonie strzelił Ante Crnac. W końcówce Chorwat dorzucił jeszcze asystę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za widok! Tak medytuje gwiazda futbolu

Nie były one może stuprocentowe. Blisko drugiego trafienia był Crnac, ale nie wykorzystał genialnego podania Władysława Koczerhina i strzelił prosto w bramkarza. Raków kontrolował wydarzenia na boisku, dłużej utrzymywał się przy piłce, natomiast nie przekładało się to na stwarzane sytuacje.

Motor na początku drugiej połowy był stłamszony. Później gra gospodarzy nieco się ożywiła, trochę nowej energii dały zmiany, ale jedyną dobrą okazję miał Piotr Ceglarz po rzucie rożnym. Huknął ile sił, lecz piłka przeleciała nad poprzeczką.

Koniec końców Raków wygrał 2:0. Crnac do gola dorzucił asystę. Goście przechwycili piłkę na połowie przeciwnika, Crnac nie połakomił się na strzał, tylko wyłożył futbolówkę jak na tacy do wprowadzonego na boisko chwilę wcześniej Dawida Drachala, a ten dopełnił formalności. Prawdopodobnie był to pierwszy kontakt z piłką Drachala w tym meczu.

Wygrał zespół lepszy, bardziej doświadczony, mający więcej jakości. Motor jednak nie ma się czego wstydzić. Nawet jeśli rywal nie rozegrał wielkiego spotkania, to i tak poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko.

Motor Lublin - Raków Częstochowa 0:2 (0:1) 0:1 Ante Crnac 32' 0:2 Dawid Drachal 87'

Składy:

Motor: Ivan Brkić - Filip Wójcik, Sebastian Rudol, Kamil Kruk (43' Marek Bartos), Filip Luberecki (78' Paweł Stolarski) - Michał Król, Mathieu Scalet (78' Christopher Simon), Krzysztof Kubica (59' Mbaye N'Diaye), Bartosz Wolski, Piotr Ceglarz - Samuel Mraz (59' Kaan Caliskaner).

Raków: Kacper Trelowski - Bogdan Racovitan, Milan Rundić, Kamil Pestka - Fran Tudor (90+1' Stratos Svarnas), Gustav Berggren, Władysław Koczerhin (84' Peter Barath), Jean Carlos Silva - Ante Crnac, Patryk Makuch (84' Dawid Drachal), Adriano Amorim (78' Erick Otieno).

Żółte kartki: Rudol (Motor) oraz Adriano Amorim, Racovitan, Crnac (Raków).

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty