Przedstawiciele PKO Ekstraklasy w klubowych rozgrywkach UEFA spisują się na razie bez zarzutu. Wisła Kraków dwukrotnie pokonała KF Llapi Podujevo (2:0, 2:1) w I rundzie eliminacji Ligi Europy. Jagiellonia Białystok natomiast z impetem rozpoczęła walkę o Ligę Mistrzów. W pierwszym meczu II rundy kwalifikacji rozbiła na wyjeździe FK Paneveżys 4:0. Więcej TUTAJ.
W środę do gry wejdzie Śląsk Wrocław. Rywalem zespołu Jacka Magiery w drugiej rundzie eliminacji Ligi Konferencji będzie Riga FC. Remigiusz Jezierski ma nadzieję, że wicemistrzowie Polski pójdą śladem Wisły i Jagiellonii i wywalczą kolejne punkty w rankingu UEFA. Więcej TUTAJ.
- Białostoczanie pokazali moc i liczę, iż może będzie to rok polskich klubów w pucharach tak dla nas zaskakujący jak dyspozycja Śląska w poprzednim sezonie. Obyśmy w końcu jako Polacy doczekali się dobrych wyników swoich zespołów - mówi nam były piłkarz m.in. Śląska czy Jagiellonii, a obecnie ekspert Canal+.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Niesamowite trafienie. Takie bramki zdarzają się naprawdę bardzo rzadko
Ale czego tak naprawdę można oczekiwać od wicemistrzów Polski? W końcu szeregi drużyny opuścił Erik Exposito - król strzelców minionego sezonu PKO Ekstraklasy, który uzbierał na swoim koncie 19 goli i sześć asyst.
Obecna obsada środkowych napastników jest w Śląsku dosyć skromna. Patryk Klimala otrzymał zielone światło na opuszczenie klubu, a nowy nabytek Junior Eyamba doznał urazu podczas obozu przygotowawczego. Jacek Magiera do dyspozycji ma jedynie Sebastiana Musiolika.
Właśnie w nim swoje nadzieje pokłada Jezierski: - Wiemy, że odejście Erika Exposito jest dużą stratą, bo to bez dwóch zdań był pan piłkarz na polskie realia. Ale otwieramy nowy rozdział, nie chcemy za dużo o tym mówić, tylko myślmy już o tym, żeby m.in. Sebastian Musiolik dobrze wkomponował się, z korzyścią dla innych zawodników.
- Jest typem walczącego napastnika, który popracuje, stworzy sytuacje innym no i niech ci inni na tym skorzystają. Ten zespół też się kształtuje. Co prawda zmian nie ma zbyt dużych w tym szkielecie głównym, bo właściwie z nowych to m.in. Serafin Szota, Jakub Jezierski czy wspomniany Sebastian Musiolik. Zarys tego zespołu, motor napędowy pozostał: Nahuel Leiva z lewej, z prawej Piotr Samiec-Talar, w środku Petr Schwarz i Peter Pokorny, środek defensywy i bramkarz Rafał Leszczyński - twierdzi nasz rozmówca.
Śląsk ma już za sobą inauguracyjny mecz sezonu 2024/25 PKO Ekstraklasy. Wicemistrzowie Polski jedynie zremisowali z beniaminkiem Lechią Gdańsk na własnym terenie (1:1). "Jedynie" jest w tym przypadku trafnym określeniem.
Podopieczni Magiery wyglądali znacznie lepiej od rywala, a musieli gonić wynik. Wyrównującą bramkę zdobyli dopiero w doliczonym czasie gry. Według Jezierskiego, nadchodzące starcie z wicemistrzami Łotwy może być łatwiejsze dla wrocławian. W grę wchodzą bowiem także czynniki pozaboiskowe.
- Liczę, że to spotkanie Rydze może być łatwiejsze i lepsze dla Śląska niż pierwsze ligowe. Wszystko przez ten stres związany z inauguracją, presją, bo w końcu rozpoczynasz sezon jako wicemistrz Polski i oczekiwania są wysokie. Do tego w głowie są też przygotowania, a ten mecz ligowy to zawsze coś innego niż sparingi - obarczony ryzykiem stresu psychicznego, który powoduje, iż ten pierwszy mecz może być zupełnie inny niż kolejny. Na to osobiście liczę, że Śląsk z kolejnymi tygodniami będzie prezentować się coraz lepiej - ocenia były piłkarz.
- Zespół Jacka Magiery był jednak lepszy, mimo że mecz mu się nie ułożył. Może nie dużo lepszym, bo widać, że te nogi nie niosą jeszcze zawodników i trudno było o takich liderów, którzy przekuliby lepszą grę na wyraźne zwycięstwo. Tak sobie to wyobrażam, bo Lechia zdobyła bramkę i potem się zakopała. Widać, że piłkarze potrzebują po prostu rytmu gry - dodaje.
Środowe spotkanie drugiej rundy eliminacji Ligi Konferencji Riga FC - Śląsk Wrocław rozpocznie się o godzinie 18:00. Transmisja w Polsacie Sport 1, Polsacie Sport Premium 1 i TV4. Relacja tekstowa "na żywo" w WP SportoweFakty.
Zobacz też:
Europa poznała geniusza z Jagiellonii. Popis na Litwie w el. LM
"Aż dziwne". Eksperci komentują to, co działo się w meczu Jagielloni