Miniony sezon Skra Częstochowa zakończyła na 15. miejscu w tabeli. Początkowo w klubie panował smutek, bo lokata ta oznaczała spadek ze szczebla centralnego. Jednak po tym, jak z rozgrywek wycofała się Radunia Stężyca, jasne stało się, że Skra nadal będzie rywalizowała w II lidze.
Działacze podjęli rękawicę i zrobili wszystko, by zbudować zespół, który nie będzie tłem dla rywali. Trenerem został Dariusz Rolak, który wcześniej pracował w akademii Legii Warszawa. Skra ma odważnie stawiać na młodych i to jest priorytet dla władz częstochowskiego zespołu.
Skra nadal ma jednak problemy infrastrukturalne. Jest jedynym klubem ze szczebla centralnego, który domowe mecze rozgrywa na stadionie bez trybun. To efekt modernizacji boiska, na którym położona jest zresztą sztuczna nawierzchnia. Na nic zdały się starania działaczy, by ten stan zmienić.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niesamowite trafienie. Takie bramki zdarzają się naprawdę bardzo rzadko
- Naprawdę zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, a myślę, że nawet jeszcze więcej, żeby te trybuny powstały. Od maja zeszłego roku dzierżawiliśmy teren od PKP z własnych środków, opłacając tę dzierżawę, różne inne zabiegi też były czynione, jakby nasze możliwości się wyczerpały - powiedział w rozmowie z Radiem Jura rzecznik prasowy Skry, Bartłomiej Jejda.
- Cały czas patrzymy w stronę miasta, czy ono wykona jakieś kroki, które sprawią, że kibice będą mogli wrócić na Loretę, bo powiem szczerze, nam też bardzo brakuje wsparcia, brakuje właśnie fanów na trybunach, którzy dopingowaliby nasz zespół - dodał Jejda.
Taka sytuacja trwa od kwietnia 2023 roku. W klubie nie ukrywają, że chcą wpuścić kibiców, ale z racji ograniczeń infrastrukturalnych nie jest to możliwe. Przed remontem na stadionie były trybuny na 999 miejsc. Pozostało po nich tylko wspomnienie.
- Nie mamy przychodów z biletów, nie możemy przeprowadzać żadnych akcji marketingowych, mamy związane ręce zarówno jeżeli chodzi o pozyskiwanie sponsorów, jak i o taki kontakt z kibicem, więc ze swojej strony robimy wszystko, żeby ten kontakt utrzymywać - zakończył rzecznik Skry.
Czytaj także:
Wielki niedosyt w Krakowie. Wysoka cena za nieskuteczność
Kazimierz Moskal: Nie mamy się czego wstydzić