Były członek zarządu PZPN Kazimierz Greń skutecznie buduje opozycję względem prezesa PZPN Grzegorzowi Lacie. Jak policzyli dziennikarze Dziennika Gazety Prawnej, Greń może liczyć na poparcie 67 delegatów. Grupa niezadowolonych działaczy obradowała w Sękocinie. Niezadowolonych osób z pracy Grzegorza Lato jest jednak coraz więcej. - W środkowej Polsce też mamy zwolenników, ale nie ujawniamy jakich, bo nie chcemy wykładać wszystkich kart na stół na trzy tygodnie przed zjazdem. W tej chwili ze 116 delegatów na grudniowy zjazd mniej więcej połowa nas popiera. Nasza grupa będzie starała się pokazać, ile złego dla polskiej piłki zrobił przez rok swoich rządów Lato. Członkowie zarządu chcą zmienić statut PZPN w taki sposób, aby uniemożliwić odwołanie ich przed końcem upływającej w 2012 r. kadencji. Chcemy powstrzymać te zapędy i zgodnie ze statutem co roku głosować absolutorium dla poszczególnych członków zarządu. Jeśli to nam się nie uda, to wszystkie zajazdy PZPN przez najbliższe trzy lata nie będą miały żadnego sensu. Lepiej będzie siedzieć w domu z rodziną, niż tłuc się do Warszawy, skoro zarząd i tak miałby być nietykalny. Mam jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo popiera nas coraz więcej osób. To nie tylko Greń z kolegą, ale naprawdę duża grupa ludzi – okręgowych związków, klubów ekstraklasy i I ligi. Nie zdradzę jednak których. Wszyscy wiemy, jakie metody stosuje Lato. Jeśli dowie się, że pan X ma wystąpić przeciwko niemu, to zaraz do niego zadzwoni i naobiecuje różnych rzeczy - a to miejsce w komisji, a to jakiś wyjazd zagraniczny. Tak to się właśnie w PZPN zdobywa zwolenników - powiedział dla Dziennika Gazety Prawnej Greń.
Uczestnicy spotkania w Sękocinie podkreślają, że determinacja osób chcących zmian w PZPN jest tak duża, że do zmian może dojść już w najbliższym czasie. Jak się okazuje, przeciwnicy Laty już wybrali kandydata na prezesa PZPN. Jest nim były reprezentant Polski i kolega z reprezentacji Grzegorza Lato - Henryk Kasperczak. Przedstawiciele grupy "sękocińskiej" nie potwierdzają jednak tej kandydatury. - Ustaliliśmy, że nikt z nas nie będzie mówił nic o kandydacie na prezesa PZPN. Nie padną żadne nazwiska, ani Kowalski, ani Maliniak, ani żaden inny. Na razie mówimy tylko o chęci zmian w naszej piłce, bo jak pokazują badania 97 procent społeczeństwa jest przeciwko dalszym rządom Laty. Musimy zmienić wizerunek PZPN. Nie chcemy, żeby był najgorzej odbieraną przez ludzi instytucją w tym państwie. Nasze zmiany będą radykalne - dodał w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną Greń.
Więcej w Dzienniku Gazecie Prawnej.