Obustronny niedosyt. Tak można w skrócie podsumować mecz w Lublinie. Motor 1:1 zremisował z Koroną Kielce. - Zdobyliśmy punkt, ale wracamy źli sami na siebie. Prowadziliśmy, mieliśmy przed przerwą mecz pod kontrolą, poza jedną sytuacją rywala. W 2. połowę źle weszliśmy, ale drużyna grała tak, jak miała. Przez kolejny kwadrans mieliśmy wszystko ponownie pod kontrolą - po spotkaniu powiedział trener gości Mariusz Arczewski, który zastąpił Kamila Kuzerę.
- Niepotrzebnie od 75. minuty napędziliśmy rywala, podaliśmy im rękę prostymi stratami. Publika niosła Motor. Jesteśmy rozgoryczeni, ale dziękuję drużynie za trud włożony w mecz - dodał.
Podobnie jak trener Korony, tak i szkoleniowiec Motoru Mateusz Stolarski nie ukrywał rozczarowania. - Chciałem przeprosić za 1. połowę. Nie tak mieliśmy grać. Byliśmy zbyt pasywni, nie graliśmy na swojej intensywności. W Ekstraklasie jak na coś czekasz 45 minut, to musisz odrabiać straty. Mieliśmy swoje momenty przed przerwą, ale było ich niewiele - przyznał.
- W 2. części na boisko wyszedł inny zespół, który chciał wygrać. Nie udało się, zabrakło nam czasu. Tego żałujemy, że dwie połowy były tak nierówne. Punkt musimy cenić, ale czujemy niedosyt - podsumował Stolarski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tornado podczas meczu. Zawodnicy starali się kontynuować grę
Czytaj także:
Katastrofa Wisły Kraków w końcówce meczu Betclic I ligi
Błąd bramkarza uratował Motor w meczu z Koroną