Łodzianie mają za sobą póki co tylko jedno spotkanie sezonu 2024/2025. Przed tygodniem przegrali w Gdyni z Arką 1:2 tracąc gola w samej końcówce drugiej części gry.
- Sporo było takich fragmentów, jakich chcemy. Myślę, że ten pierwszy kwadrans nie był dobry w naszym wykonaniu, a szybko stracona bramka też nam w tym nie pomogła. Druga część pierwszej połowy już była na takim poziomie jak chcemy. Na pewno potrzebujemy więcej szans strzeleckich w polu karnym i to jest rzecz, nad którą pracujemy cały czas. Potrzebujemy też dobrych działań po odbiorach wysoko - albo posiadania piłki, albo działań w fazie przejściowej ataku - analizował na konferencji prasowej trener Jakub Dziółka.
W tamtym spotkaniu z powodu urazu zabrakło w składzie ŁKS-u Andreu Arasy. W związku z tym rolę napastnika pełnił zazwyczaj grający na skrzydle Husein Balić.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tornado podczas meczu. Zawodnicy starali się kontynuować grę
- Husein był na to przygotowany wcześniej, ale docelowo będzie skrzydłowym. Dla Antoniego Młynarczyka nie ma znaczenia, na której stronie gra, bo wraz z Jędrzejem Zającem mogą grać na obu. Skrzydłowymi na pewno będziemy rotowali i będzie to układane pod plan na mecz - zapewniał szkoleniowiec biało-czerwono-białych.
Ale w czwartek klub z al. Unii ogłosił, że jego nowym piłkarzem został austriacki napastnik Stefan Feiertag, który został wypożyczony do końca sezonu z Blau-Weiss Linz. Czy zagra już w najbliższym meczu?
- Robimy wszystko z każdym nowym zawodnikiem, żeby jak najszybciej go wdrożyć i tak samo dzieje się ze Stefanem. Wszyscy zawodnicy są zdrowi i nasza kadra na tę chwilę jest optymalna do tego, żeby wybrać odpowiednią dwudziestkę do meczu - dyplomatycznie odpowiedział Dziółka.
- Nie ma zaległości, w czwartek wdrażaliśmy go do drużyny, ale do tej pory cały czas trenował ze swoim poprzednim klubem, więc o jego przygotowanie techniczne nie musimy się martwić. Na tę chwilę nasza kadra jest pełna. Oczywiście okno transferowe cały czas trwa i do końca może się coś jeszcze wydarzyć. Jesteśmy cały czas aktywni w działaniach transferowych - dodał trener Łódzkiego Klubu Sportowego.
Feiertag zajmie miejsce Kaya Tejana, który zdecydował się na odejście do USL Dunkerque, klubu drugiej ligi francuskiej.
- Prezes Graf działał od początku okienka transferowego, bo byliśmy świadomi możliwego odejścia Kaya. Był taki moment, że nie miał opcji i był naszym zawodnikiem. Grał w sparingu z Piastem Gliwice (22 lipca - przyp. red.), ale po dwóch dniach był już transferowany z klubu. Jako klub byliśmy na to gotowi, że musimy sprowadzić tego napastnika, ale to też nie wydarzy się z dnia na dzień, procedury trwają - trochę zajmuje sama podróż czy badania lekarskie - tłumaczył Dziółka.
W poniedziałek w pierwszym domowym meczu sezonu Betclic I Ligi ŁKS podejmie Górnika Łęczna, który na razie ma na koncie komplet dwóch zwycięstw pokonując dwie Stale - tę ze Stalowej Woli 1:0 i tę z Rzeszowa 2:1.
- Byli konsekwentni w swojej grze. Wiemy jak pracuje trener Stano, więc na pewno są konsekwentni w swojej grze, powtarzalni, skuteczni w działaniach obrony. Bronią ilościowo i mają do tego nastawienie. Wykorzystują swoje atuty w ataku. Jest to dobry zespół, ale my też jesteśmy dobrym zespołem i piłkarze to wiedzą. Naszym celem jest wygrać w poniedziałek mecz - deklaruje szkoleniowiec.
A jak to zrobić? - Chcemy, żeby te rzeczy, które nie działały w Gdyni, funkcjonowały na wysokim poziomie w meczu z Górnikiem Łęczna, bo finalnie one nam dadzą szanse bramkowe i będą nam zapewniały zwycięstwo. Piłkarze znają mocne i słabe strony rywala, bo Górnik też takie ma. To my jesteśmy najważniejszymi postaciami na murawie, więc skupiamy się na sobie i chcemy zagrać taki mecz, jak sobie zakładamy - kończy.
Początek spotkania ŁKS Łódź - Górnik Łęczna w poniedziałek, 5 sierpnia o 20:30 na Stadionie Miejskim im. Władysława Króla w Łodzi.
Czytaj również: Pięciu piłkarzy Warty Poznań trafiło na wypożyczenia