Zawodnik trafił do Śląska Wrocław w styczniu i jego transfer okazał się kompletnym niewypałem. Patryk Klimala rozczarował do tego stopnia, że w ostatnim czasie gra z zespole rezerw wicemistrzów Polski.
Sytuacja klubu jest problematyczna, ponieważ napastnik pobiera wysoką pensję, a wskutek jego występów w ostatnich miesiącach, trudno będzie go sprzedać na korzystnych warunkach.
Klimala zdobył trzy bramki w drużynie rezerw wrocławian w meczu z Górnikiem Polkowice (4:0). W mediach pojawiła się informacja, że nawet za trafienia na poziomie trzeciej ligi piłkarz otrzyma premie, ponieważ tak jest skonstruowana jego umowa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawa Lewandowskiego na treningu. Co za technika!
Do całej sytuacji odniósł się dyrektor sportowy Śląska na platformie X. "Informacje dotyczące Patryka Klimali, które pojawiły się dziś w mediach są nieprawdziwe" - napisał David Balda. W dalszej części wpisu odniósł się także ogólnie do pensji piłkarza i rzekomej premii za strzelone gole.
"Patryk Klimala takiego zapisu w kontrakcie nie ma. Również dementuję informacje o zarobkach Klimali: zarabia mniej niż 160 tys. zł. Uprzedzam pytania: nie mogę mówić o szczegółach ze względu na zapisy o poufności."
Kontrakt 26-latka ze Śląskiem obowiązuje do 30 czerwca 2027 roku.
Czytaj także:
Śląsk musi uważać. To może być atut rywali
Klimala był niechciany w Śląsku. Został zesłany do rezerw i zaskoczył kibiców