Na początku bieżącego roku Widzew Łódź sprowadził go z MFK Rużomberok za 250 tysięcy euro. W założeniu Ivan Krajcirik miał być numerem "jeden", lecz tuż po podpisaniu kontraktu zgłosił groźną kontuzję.
Przedstawiciel PKO Ekstraklasy sięgnął wówczas po doświadczonego Rafała Gikiewicza, który już nie oddał miejsca w podstawowym składzie. Słowak mógł mówić o jeszcze większym pechu w letnim okresie przygotowawczym, kiedy przydarzył mu się kolejny uraz.
Dubler Gikiewicza zmienił klub. Krajcirik udał się na wypożyczenie z Widzewa do Slovana Liberec. W czeskim klubie spędzi sezon 2024/25, natomiast zarząd ma opcję transferu definitywnego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawa Lewandowskiego na treningu. Co za technika!
- Kiedy klub się ze mną skontaktował, nie wahałem się. Widzę duży potencjał w Libercu. Od samego początku widać, że nowy zarząd radzi sobie dobrze z. Będę walczył o pozycję numer jeden - zapewnił Słowak w rozmowie z klubowymi mediami.
Krajcirik ma nadzieję, że wróci do regularnej gry. O miejsce w podstawowym składzie Slovana powalczy z Hugo Janem Backovskym i Lukasem Hasalikiem.
Czytaj więcej:
Cios finansowy dla sędziów. Tyle przejdzie im koło nosa