Od pierwszego gwizdka Jagiellonia Białystok próbowała uciec spod topora. Chociaż po pierwszej połowie spotkania na tablicy widniał wynik 0:0, to przewaga FK Bodo/Glimt rosła z minuty na minutę.
Antybohaterem okazał się Adrian Dieguez, który niefortunnie interweniując, wpakował piłkę do własnej bramki. Finalnie norweska ekipa odniosła cenne zwycięstwo 1:0 i jest bliżej fazy play-off eliminacji Ligi Mistrzów.
Sławomir Abramowicz podzielił się swoimi spostrzeżeniami na gorąco po zakończeniu spotkania. W wywiadzie dla Polsatu Sport bramkarz ocenił szanse Jagiellonii na awans.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tornado podczas meczu. Zawodnicy starali się kontynuować grę
- Może tych strzałów dużo nie było, ale Norwegowie przeważali, jeśli chodzi o posiadanie piłki. Cały czas trzeba było zachować skupienie i koncentrację. To był bardzo ciężki mecz dla mnie. Cóż, pierwszą połowę przegraliśmy. Wierzymy, że będzie dobrze. Lecimy do Norwegii i chcemy po prostu wywalczyć awans - zapewnił.
Latem szeregi białostoczan opuścił Zlatan Alomerović i Abramowicz stał się nowym numerem "jeden" w hierarchii bramkarzy. Można przypuszczać, że 20-latek wystąpił w rewanżu z FK Bodo/Glimt (13 sierpnia).
- Dla mnie to jest niesamowita sprawa. Całe trzy lata walczyłem, trenowałem ciężko, żeby móc być w tym miejscu. W 2-3 tygodnie zagrałem więcej niż przez trzy lata. To dla mnie nowa sytuacja, ale cieszę się niezmiernie. Super doświadczenie. Kibice to jest nasza mocna strona. Bardzo jest ważne ich wsparcie i dziękujemy im za to. Teraz musimy się odwdzięczyć - uzupełnił Abramowicz.
Czytaj więcej:
Jagiellonia zginęła od własnej broni? Kapitan nie ma wątpliwości