W sezonie 2007/2008 Motor po jedenastu latach powrócił na zaplecze ekstraklasy, co spotkało się z zainteresowaniem ze strony publiczności. W pierwszych trzech meczach frekwencja nie spadała poniżej 4 tys. widzów. Momentem przełomowym okazał się 1 września 2007 roku i pojedynek z Lechią Gdańsk, który obejrzało 4,5 tys. kibiców, ale doszło wówczas do zamieszek i zamknięto lubelski stadion na dwie kolejki. Pięć początkowych meczów przyniosło Motorowi dochód w wysokości 249 750 zł. Obecnie taka kwota jest poza zasięgiem klubu w ciągu całej rundy...
Aktualna forma lubelskich piłkarzy w niewielkim stopniu stanowi zachętę dla kibiców do przyjścia na stadion przy Al. Zygmuntowskich. Większy wpływ ma ranga przeciwnika - "mecz przyjaźni" ze Śląskiem Wrocław zgromadził 3,5 tys. fanów, a w kolejnym sezonie niewiele mniej osób obejrzało starcia z Widzewem Łódź, Górnikiem Łęczna i GKS Katowice. Choć i tego nie można uznać za żelazną regułę, ponieważ przyjazd KGHM Zagłębia Lubin skłonił do wyjścia z domów tylko 1,5 tys. kibiców.
W obecnym sezonie kibice Motoru najliczniej stawili się na meczu z Widzewem.
W przypadku Motoru niemałą rolę odgrywa kiepski stan stadionu, choć ceny biletów są przystępne jak na tę klasę rozgrywkową (15 i 10 zł). Nie bez wpływ na frekwencję pozostaje również fakt, że lublinianie w bieżącym roku kalendarzowym wygrali u siebie zaledwie raz.
Z kolei Górnik po awansie z III ligi mógł cieszyć się z kompletu publiczności tylko raz - na inaugurację w derbowym meczu z Motorem. Kolejny pojedynek lokalnych rywali - w obecnych rozgrywkach - nie wzbudził tak dużego zainteresowania - na trybunach zasiadło 4 tys. widzów. O ile w zeszłym sezonie średnia frekwencja na spotkaniach w Łęcznej wynosiła 2 tys., o tyle jesienią było to 1820, a wyłączając starcia z Motorem (4 tys. kibiców) i Widzewem (4,5 tys.) uzyskamy liczbę 1212.
W rundzie jesiennej zielono-czarni rozgrywali swoje mecze w niedziele, a zdaniem ówczesnej prezes Grażyny Łojko Górnika nie było stać na uruchomienie sztucznego oświetlenia. Nowy szef klubu - Waldemar Piotruk prezentuje odmienny pogląd i wiosną łęczyńska jedenastka będzie podejmować rywali w sobotnie wieczory, co może wpłynąć na poprawę słabej frekwencji.
Obie drużyny z Lubelszczyzny mają kłopot nie tylko z zachęceniem kibiców do przychodzenia na mecze, ale przede wszystkim z formą prezentowaną na boisku. Jeżeli w przerwie zimowej nie ulegnie to poprawie, to nadal będzie niewielu chętnych do oglądania zespołów, które zwyciężają jedynie od wielkiego święta.