W czwartek (15.08) Wisła Kraków podejmowała Spartak Trnawa w rewanżowym meczu III rundy eliminacji LKE. W regulaminowym czasie gry "Biała Gwiazda" wygrała 2:0. Oznaczało to dogrywkę. Ta jednak rozpoczęła się z kilkuminutowym opóźnieniem.
Dziennikarz TVP Sport Mateusz Miga w serwisie X informował bowiem o pomocy medycznej udzielanej poszkodowanej osobie w pobliżu trybun. Okazało się, że na jednego z klubowych fotografów Wisły spadła szyba, rozcinając jego głowę. Mężczyzna został przetransportowany do szpitala, a gra została niedługo potem wznowiona.
Fotograf o swoim stanie poinformował w mediach społecznościowych. Około godziny 1:00 zamieścił krótki wpis w serwisie X. Przekazał, że wskutek wypadku doznał tylko powierzchownych obrażeń.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Thierry Henry dał popis! Zobacz szalony taniec trenera Francji
"Głowa szyta w dwóch miejscach, ale bez pęknięcia czaski. Zostaje na SOR-ze do rana na obserwację, ale wygląda na to, że wszystko będzie ok. Nie pamiętam nic z tego co się stało, ale wiem, że wygraliśmy. Dobrej nocy!" - napisał.
Zgodnie z zapowiedzią, w piątkowy poranek opuścił on szpital, o czym również poinformował w serwisie X. Fotograf zamieścił również swoje zdjęcie z SOR-u. Na jego głowie pod założonym opatrunkiem widać było ślady krwi.
"Zaraz opuszczam SOR, zmęczony i obolały, ale będzie dobrze. Dzięki wszystkim za słowa wsparcia i życzenia powrotu do zdrowia" - napisał tuż po 8:00.
Przypomnijmy, że to Wisła Kraków awansowała do IV rundy eliminacji LKE. W dogrywce obie drużyny zdobyły po jednej bramce. Wynik 3:1 sprawił, że o losach dwumeczu musiały rozstrzygnąć rzuty karne. Potrzeba było aż 14 serii "jedenastek". Ostatecznie to "Biała Gwiazda" mogła świętować.
Czytaj też:
Królewski w euforii po triumfie Wisły Kraków. "To przejdzie do historii"
Szalony mecz wyłonił rywala Jagiellonii. 17 kolejek w rzutach karnych