Orest Lenczyk: Idziemy za ciosem

W najbliższy weekend drużyny ekstraklasy rozpoczną rundę rewanżową. Cracovia "wiosenne" zmagania rozpocznie od ugoszczenia na Stadionie Ludowym w Sosnowcu ekipy Śląska Wrocław. Trener Pasów, Orest Lenczyk zapowiada podtrzymanie zwycięskiej passy zespołu.

- Zakończyliśmy pierwszą rundę. Tak się złożyło, że reprezentacja miała grać na MŚ w RPA i zaplanowano na teraz jeszcze dwie kolejki. Uważam, że jest to kłopotliwe, ale jest to również szansa. Jeżeli w ostatnich tygodniach nie możemy narzekać na wyniki, to być może jest to szansa kontynuowania niezłej gry i zdobycia punktów - mówi szkoleniowiec.

Pasy po 15 rozegranych kolejkach mają na koncie 17 punktów i zajmują 9. miejsce w ligowej tabeli. Wszystkie "oczka" zdobyły pod wodzą Lenczyka, który objął zespół w sierpniu po zdymisjonowanym Arturze Płatku. Po 9 z nich sięgnęli w ostatnich trzech kolejkach, więc doświadczony szkoleniowiec liczy na efektywne zakończenie zmagań w tym roku: - Idziemy za ciosem. Przygotowujemy się do tych meczów bardzo poważnie, ale również w pewnym sensie spokojniejsi biorąc pod uwagę zdrowie zawodników i też to, że to ja mam raczej kłopot, a nie piłkarze z tym, kto będzie grał w najbliższym meczu.

Śląsk - podobnie jak tydzień temu Piast Gliwice - zajmuje jedno miejsce wyżej od Cracovii. Krakowianie tracą do drużyny Ryszarda Tarasiewicza trzy punkty. - To konfrontacja z drużyną, która jeszcze niedawno była rewelacją. Ostatnio troszkę spuściła z tonu. Mimo to wygrała wysoko z Odrą, z którą my przegraliśmy - zauważa opiekun Pasów.

W 1. kolejce Śląsk pokonał na własnym boisku Cracovię 2:0. Zdaniem Lenczyka suchy wynik nie odzwierciedla jednak przebiegu przebiegu spotkania przy Oporowskiej: - Pamiętam, że pierwszy mecz Śląsk - Cracovia był przegrany, ale nie był takim, w którym Cracovia nie miała szans.

- Biorąc pod uwagę, że mecz nie będzie we Wrocławiu, upatrywałbym szans 50 na 50. Śląsk ma piłkarzy o dużych umiejętnościach, dodatkowo od kilkunastu miesięcy grają w jednym składzie, są zgrani. Grają pod wodzą Mili, który doszedł do formy z dwoma szybkimi napastnikami - analizuje trener. - Nie chciałbym jednak powiedzieć, że wiemy wszystko o Śląsku. Wolałbym skupić się na Cracovii. Mam nadzieję, że mecz zakończy się z korzyścią dla nas - dodaje.

Lenczyk nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy dorobek punktowy zespołu na zakończenie pierwszej rundy rozgrywek jest taki, jaki zakładał sobie gdy 12 sierpnia zaczynał pracę w Cracovii. - Nie robiłem kalkulacji. Skupiłem się na pierwszym meczu. Tak robię od trzech miesięcy - skupiam się na najbliższym meczu. Mamy 17 punktów, co uważam za minimum - twierdzi.

Szkoleniowiec zwrócił jednak uwagę na to, że jego drużyna punktowała w meczach, w których nie była faworytem - z Lechem Poznań, Wisłą Kraków, Polonią Warszawa, a traciła punkty w spotkaniach z bezpośrednimi rywalami w walce o ligowy byt. - Muszę jednak przyznać, że w pewnym momencie nawet to minimum było zachwiane. Wydawało się najpierw, że możemy zdobyć więcej punktów. Nie przypuszczałem wtedy, że będziemy zdobywać punkty na tych drużynach, na których zdobyliśmy. Mogę ubolewać, że nie zdobyliśmy punktów z zespołami, które będą naszymi współpartnerami w walce o utrzymanie w ekstraklasie - analizuje.

Zdaniem Lenczyka, optymistyczne przed sobotnim meczem może być to, że w jego opinii wrocławianie należą do ligowej czołówki: - Śląsk zaliczam do tej grupy. Chociaż tam też są problemy. Nie gra w ustabilizowanej formie przez dłuższy okres. Ma również wpadki.

Komentarze (0)