Przypomnijmy: po czwartkowym remisie z Broendby (1:1) w eliminacjach Ligi Konferencji trener Legii Goncalo Feio wbiegł na murawę, odwrócił się w stronę sektora kibiców duńskiego klubu i pokazał im dwa środkowe palce. Feio nie krył przy tym radości. Wynik w Warszawie dał jego drużynie awans do rundy play-off.
Trener Legii po spotkaniu zaczepił też ławkę rezerwowych rywala. - Podszedł do nas i powiedział, że mamy wracać do domu. Szanujemy Legię i nie uważamy, że to normalne zachowanie - skomentował trener Broendby Jesper Sorensen.
Kary nie będzie
Na konferencji po spotkaniu Feio bronił swojego zachowania. - Będziecie po mnie jechać - zwrócił się do dziennikarzy. - Szkoda, że nikt nie zauważył zachowania Duńczyków w Kopenhadze. Pierwszą drużyną, która prowokowała, było Broendby. Ale wiem, co będzie, bo mam łatkę czarnego charakteru - komentował. - Jak ktoś cię atakuje na ulicy, to się nie bronisz? Nie damy się nikomu poniżać - stwierdził.
Dowiedzieliśmy się, że na chwilę obecną Legia nie zamierza karać szkoleniowca i wyciągać konsekwencji wobec jego zachowania. Klub nie chce stawać przeciwko swojemu trenerowi, a wspierać go w napiętym terminarzu meczowym i codziennej pracy z zespołem.
- Od piątku zaczęliśmy przygotowania do spotkania z Radomiakiem, cała drużyna stawiła się w ośrodku LTC już o godzinie 9. Na tym się koncentrujemy. Po meczu ligowym czeka nas kolejne spotkanie w europejskich pucharach - przekazał nam Bartosz Zasławski, rzecznik Legii.
W Danii zaskoczenie
Duńskie media podeszły do zachowania Feio ze zdziwieniem. Opowiadał nam o tym jeden z tamtejszych dziennikarzy. - Nikt tak naprawdę nie rozumie zachowania trenera Legii - mówi Malthe Bech. - Uważam, że było bardzo dziwne. Powtarza się, że ławka rezerwowych Broendby ich zaatakowała. Dlaczego więc zaczął od atakowania kibiców Broendby? To rozczarowujące zachowanie i tak naprawdę w ogóle niezrozumiałe. Brakuje mi również konkretnej odpowiedzi na pytanie, co według niego zrobiło Broendby. Chcielibyśmy się dowiedzieć - podkreślił nasz rozmówca.
Wszystko wskazuje na to, że szkoleniowiec Legii poniesie konsekwencje. Jak słyszymy, bardzo dużo zależy od tego, co w swoim raporcie napisał delegat UEFA. - Podejrzewam, że drużyna gości złoży stosowny protest, a delegat wszystko szczegółowo odnotuje - mówi nam Michał Listkiewicz, były prezes PZPN oraz były sędzia międzynarodowy, który doskonale zna realia w tamtejszych strukturach.
"Postępowanie dyscyplinarne zostało wszczęte. Zarzuty wobec trenera Legii odnoszą się do ogólnych zasad postępowania, do naruszenia podstawowych zasad dobrego zachowania, co wiąże się także z narażeniem świata piłki, a w szczególności UEFA, na złą reputację" - czytamy w odpowiedzi, którą otrzymaliśmy od UEFA.
Rywal z Kosowa czeka
Legia jest o krok od awansu do fazy grupowej Ligi Konferencji. W rundzie play-off zmierzy się z Dritą Gnjilane z Kosowa - trzecią siłą tamtejszej ekstraklasy. Pierwszy mecz odbędzie się 22 sierpnia w Warszawie.
Mateusz Skwierawski, dziennikarz WP SportoweFakty