Andrzej Niedzielan: Nowy kontrakt? Rozmowy były

- Wisła to... Wisła. Zawsze są groźni - przestrzega snajper Niebieskich Andrzej Niedzielan. W niedzielnym pojedynku zawodnik Ruchu, po raz drugi w trakcie pięciu miesięcy, zagra przeciwko zespołowi, w którym grał przez ostatnie dwa lata. Jednak kontuzja nie pozwoliła "Wtorkowi" rozwinąć skrzydeł przy Reymonta.

W lipcu, gdy na inaugurację ekstraklasy, Ruch grał z Wisłą, pojedynek w Sosnowcu był debiutem w Niebieskich barwach Andrzeja Niedzielana. Spotkanie zakończyło się pewną wygraną Białej Gwiazdy, a "Wtorek" pojedynku nie mógł zaliczyć do udanych. Późniejsza postawa napastnika Ruchu przekonała jednak wielu niedowiarków, że nie można zbyt szybko skreślać Niedzielana, który w dalszym ciągu ma szybkość, jaką zazdrościć mu może wielu młodszych zawodników. Los sprawił, że w ostatnim w 2009 roku meczu przy Cichej Ruch zagra z Wisłą. - Teraz nie podchodzę do spotkania z krakowianami tak jak w lipcu. Wtedy to był szczególny dla mnie pojedynek. Przecież zagrałem przeciwko drużynie, której jeszcze piłkarzem byłem dwa tygodnie wcześniej. Teraz będzie to dla mnie spotkanie, jak każde inne, gdzie u siebie będziemy chcieli zdobyć trzy punkty - stwierdza 30-letni zawodnik, który zdaje sobie sprawę, że Biała Gwiazda, mimo osłabień kadrowych, w dalszym ciągu jest niezwykle groźnym zespołem. - Wisła to zawsze jest... Wisła. Przecież to mistrzowie Polski. Na krakowian zawsze trzeba uważać. Mają wprawdzie problemy z kontuzjami i kartkami. Nie wiadomo czy zagra Marcelo. Są jednak inni, którzy będą chcieli się pokazać. Tak czy owak jest to zespół klasowy, na który trzeba będzie uważać - przestrzega piłkarz, który wraca do formy po chorobie.

W ostatnich meczach w zespole Ruchu brakowało Niedzielana lub też drugiego napastnika Niebieskich Artura Sobiecha. Od razu widać było nieobecność jednego z zawodników po wynikach osiąganych przez chorzowian. Świetnie rozumiejący się duet jest ogromnym zagrożeniem dla przeciwników. Snajperzy z Cichej sprawiają wrażenie, jakby grali z sobą od lat. - Gdy przychodziłem do Ruchu, to nie znałem Artura, ani jako piłkarza, ani człowieka. Od pierwszego meczu nasza współpraca układa się doskonale. Rozumiemy się bez słów. Podobnie poza boiskiem - opisuje współpracę z "Abdulem" Niedzielan. - Kiedyś przytoczyłem przykład, że moja współpraca z Arturem jest podobna do tej z Grześkiem Rasiakiem. Wtedy też dołączyłem do Groclinu, gdzie był już Grzesiek. Świetnie się wkomponowałem w tamten zespół. Teraz jest podobnie. Myślę, że dobrze dopasowałem się do drużyny Ruchu i stylu jej grania - dodaje autor sześciu bramek w bieżącym sezonie. Niedzielan nie chciał wymieniać zalet swojego młodszego kobiety. - Niech się przed meczem skupi na graniu, a nie na... głaskaniu. Zostańmy przy tym, że jest to bardzo dobry piłkarz - uśmiecha się snajper 14-krotnych mistrzów Polski. - Jego wady? Tym bardziej ich nie wymienię. Przecież konkurencja może się o tym dowiedzieć, a nie chcemy sobie strzelać samobójczego gola - przekonuje napastnik, którego wielu stawia na równi z byłym snajperem z Cichej Krzysztofem Warzychą. - Miło, że porównuje się mnie do tak wielkiego piłkarza jakim był Warzycha. Na pewno nie jestem niezastąpiony. Ostatnio, w meczu z Koroną, zagrałem i... zremisowaliśmy. Widać więc, że nie ma ludzi nie niezastąpionych. Tak jest również ze mną. Staram się dać z siebie tyle ile w danym dniu potrafię - przekonuje zawodnik.

Zdaniem wielu, transfer Niedzielana z Wisły do Ruchu był najlepszym w minionym okienku transferowym. Sam zawodnik spokojnie podchodzi do swojej sytuacji. - Do końca roku pozostały dwa mecze i chciałbym się przede wszystkim na tym skoncentrować. Jestem bardzo zadowolony z faktu, że przyszedłem do Ruchu. Jednak rozliczać sam siebie nie mam zamiaru. Jest od tego trener, są dziennikarze i kibice. Najważniejsze na dzień dzisiejszy są dla mnie mecze z Wisłą, a potem z Piastem. A co będzie dalej, to pomyślimy. Czas na to przyjdzie po zakończeniu rundy - stwierdza "Wtorek", który ma podpisaną z Ruchem umowę do końca czerwca 2010 roku. - Przyznam, że odbyły się rozmowy na temat przedłużenia kontraktu. Na razie był to jednak wstępne negocjacje. Można powiedzieć, że badamy się nawzajem z działaczami. Nie chciałbym jeszcze więcej mówić na ten temat. O przyszłości będę myślał w święta - kończy Andrzej Niedzielan, który przed tygodniem po raz setny wystąpił w ekstraklasie.

Źródło artykułu: