Smuda nie chciał Lewandowskiego w Lechu? Przypominamy, jak było naprawdę

Getty Images / Joern Pollex/Bongarts/Getty Images/Adam Davy - PA Images via Getty Images / Na dużym zdjęciu Robert Lewandowski, na małym Franciszek Smuda
Getty Images / Joern Pollex/Bongarts/Getty Images/Adam Davy - PA Images via Getty Images / Na dużym zdjęciu Robert Lewandowski, na małym Franciszek Smuda

W wieku 76 lat zmarł Franciszek Smuda. Wokół jego kariery trenerskiej narosło wiele mitów. Jeden z nich głosił, że charyzmatyczny szkoleniowiec sprzeciwiał się sprowadzeniu Roberta Lewandowskiego do Lecha Poznań. To jednak nieprawda.

W tym artykule dowiesz się o:

Informacja o śmierci Franciszka Smudy obiegła Polskę w niedzielę (18.08). Kilka dni temu jego bliskie otoczenie przekazało, że znalazł się on w stanie krytycznym. 76-latek od lat walczył ze złośliwym nowotworem krwi (Więcej: TUTAJ).

Smuda w ostatnich dekadach był jedną z najbardziej zasłużonych postaci polskiego futbolu. W latach 2009-2012 trenował narodową kadrę, którą poprowadził na Euro 2012. Turniej organizowany był w naszym kraju i w Ukrainie. Osiągał też sukcesy z największymi polskimi klubami, w tym m.in. z Widzewem Łódź, Legią Warszawa, Wisłą Kraków i Lechem Poznań.

Doświadczony trener prowadził "Kolejorza" od maja 2006 do czerwca 2009 roku. To właśnie za jego kadencji stolicy Wielkopolski ze Znicza Pruszków trafił Robert Lewandowski. Miało to miejsce w lipcu 2008 roku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Thierry Henry dał popis! Zobacz szalony taniec trenera Francji

Za Smudą przez lata ciągnęła się anegdota, zgodnie z którą w ostrych słowach sprzeciwiał się transferowi niespełna 20-letniego wówczas napastnika. - Ten chłopak to drewno, oddajcie mi pieniądze za paliwo! - miał powiedzieć po tym, jak pojechał do Pruszkowa oglądać Lewandowskiego w akcji. Z mitem tym rozprawił się dziennikarz Wirtualnej Polski Paweł Kapusta (Cała historia znajduje się TUTAJ).

W maju 2008 roku "Franz" pojawił się na meczu Znicza Pruszków z Polonią Warszawa. Lewandowski zagrał znakomite spotkanie. Zdobył dwie bramki i zaliczył asystę. Ówczesny agent Roberta Cezary Kucharski opowiadał Kapuście, że już wtedy Smuda był zdeterminowany, by ściągnąć młodego napastnika.

- Pamiętam, jak podczas pierwszej połowy Smuda ukradkiem, po cichu, powiedział do mnie: "Muszę go mieć!". Dla mnie to był jasny sygnał, że Robert niedługo trafi do Poznania - mówił w 2017 roku Kucharski.

Wersję tę potwierdził również sam trener. "Franz" w rozmowie z WP SportoweFakty przekazał, że bardzo szybko podjął decyzję o zakontraktowaniu Lewandowskiego.

- Było dokładnie tak, jak mówi Czarek Kucharski. Podczas meczu siedzieliśmy obok siebie na stadionie w Pruszkowie. Po 30 minutach meczu powiedziałem Czarkowi: "OK, dzwonię do dyrektora sportowego Lecha, bierzemy go". Czarek mi odpowiedział, że się cieszy, bo chciał, żeby "Lewy" poszedł właśnie do mnie - mówił Smuda. Chwilę później doświadczony trener odniósł się też do tego, jak powstała anegdota o tym, że nazwał młodego napastnika "drewnem".

- Nie wiem, nie mam pojęcia, skąd to się w ogóle wzięło. Być może ktoś usłyszał jakiś żart? Chciałem odwrócić uwagę od tego chłopaka, więc nie chwaliłem go na prawo i lewo - mówił. Tak samo na tę sytuację patrzy też Kucharski. Jego podopieczny wzbudzał wówczas zainteresowanie kilku klubów Ekstraklasy, dlatego Smuda miał celowo deprecjonować zawodnika, by ułatwić jego transfer do Poznania.

Reszta jest już historią. Lewandowski i Smuda współpracowali w Lechu do czerwca 2009 roku, kiedy to doświadczony trener odszedł z klubu. Niedługo potem objął reprezentację Polski. Młody napastnik pod wodzą "Franza" wystąpił w 48 meczach, w których zdobył 20 goli i zaliczył 11 asyst. Panowie razem mogli świętować zdobycie Pucharu Polski. Później obaj ponownie spotkali się w kadrze.

Kolejny sezon był jeszcze lepszy dla Lewandowskiego. Lech zdobył wówczas mistrzostwo Polski, a on sam został królem strzelców Ekstraklasy. Wszyscy pamiętamy, co było dalej. W 2010 roku napastnik przeniósł się Borussii Dortmund, skąd trafił do Bayernu Monachium, a obecnie gra w FC Barcelonie. W ostatnich latach Lewandowski był jednym z najlepszych napastników świata. Również dzięki Franciszkowi Smudzie, u którego wypłynął na szerokie wody.

Czytaj też:
"Jedyny w swoim rodzaju". Eksperci żegnają Franciszka Smudę
"Prawdziwy pasjonat". Wzruszający wpis Kuleszy po śmierci Smudy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty