Wisła skrzywdzona przez sędziego? Kazimierz Moskal: Nie rozumiem tej decyzji

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Kazimierz Moskal
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Kazimierz Moskal

Wisła Kraków prowadziła z Arką Gdynia 2:0, ale skończyła poniedziałkowy mecz tylko z remisem. W drugiej połowie mieliśmy dużą kontrowersję, gdy sędzia Sebastian Jarzębak nie wyrzucił z boiska Martina Dobrotki.

To był wieczór Angela Rodado. Hiszpan strzelił dwa efektowne gole, był blisko trzeciego, ale obił poprzeczkę. Wisła Kraków prowadziła z Arką Gdynia 2:0, ale szybko straciła bramkę na 2:1, a po chwili straciła też Wiktora Biedrzyckiego, który musiał opuścić boisko po drugiej żółtej kartce.

Arka szybko wyrównała, ale kilka minut wcześniej mieliśmy do czynienia z olbrzymią kontrowersją. Martin Dobrotka faulował wychodzącego na czystą pozycję Piotra Starzyńskiego. Przynajmniej tak się wydawało. Sędzia długo czekał na sygnał wozu VAR, w końcu podszedł do monitora i przez dobrą chwilę analizował powtórki.

Wydawało się, że to będzie klarowna czerwona kartka, a tymczasem... skończyło się na żółtej dla Dobrotki. Nie było jednak rzutu wolnego dla Wisły, tylko grę wznowiła Arka.

- Dwa kluczowe momenty. Pierwszy to strata bramki na 2:1 w sytuacji, gdy mieliśmy stały fragment i byliśmy pod polem karnym przeciwnika. Za łatwo, dwoma podaniami zawodnik od połowy był w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Drugi to czerwona kartka i gra w dziesięciu. Po 120 minutach w czwartek nie było łatwo, ale mimo wszystko mieliśmy sytuację na 3:1 - mówił trener Kazimierz Moskal na konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można oglądać bez końca. Bramka stadiony świata

- Nie chcę komentować pracy sędziego, ale nie rozumiem tej decyzji. Rozmawiałem z sędzią i to było dla mnie dziwne tłumaczenie. Skoro wracał od VAR-u i sięgał do kieszeni, to też byłem przekonany, że wyciągnie czerwoną kartkę. Żółta była ogromnym zaskoczeniem - komentował trener Moskal.

Zresztą, wpis prezesa klubu Jarosława Królewskiego mówi wiele.

I zgodził się, że Wisła straciła w tym meczu. Abstrahując od tej kontrowersji, to Wisła była po prostu bardzo nieskuteczna. W dodatku kolejny raz na własne życzenie musiała grać w osłabieniu. Drugi raz w tym sezonie spotkania nie dokończył Wiktor Biedrzycki.

- Myślę, że są to stracone dwa punkty. Szczególnie w pierwszej połowie mieliśmy mnóstwo sytuacji, które powinniśmy wykorzystać. Oczywiście Arka też była groźna, ale to my stworzyliśmy sobie więcej okazji. Powinniśmy zejść na przerwę przynajmniej z dwubramkowym prowadzeniem. Później mecz zrobił się jakiś dziwny do oglądania - powiedział trener Moskal.

CZYTAJ TAKŻE:
Jest decyzja. UEFA ukarała Goncalo Feio
Duża zmiana w szatni Barcelony. Flick wprowadził nowe porządki

Źródło artykułu: WP SportoweFakty