Obydwa zespoły początku sezonu nie mogą zaliczyć do udanych. Drużyny, szczególnie Ruch po spadku, są w przebudowie i nie potrafią wygrywać. Ostatnio dla drużyn, które przed bezpośrednim starciem w Betclic 1. lidze dzieliły dwa punkty, pojawiła się nadzieja. Remisy wywiezione odpowiednio z Krakowa i Niecieczy dawały światełko na lepszą przyszłość.
Arka na przygotowania do potyczki z Niebieskimi miała zaledwie 48 godzin. Więcej czasu miał Ruch, ale w 1. połowie nie było tego widać na boisku. Gdynianie atakowali głównie skrzydłami. Martin Turk musiał dwukrotnie interweniować po strzałach z ostrego kąta.
Goście czekali na swój moment i w 26. minucie zadali cios. Zagranie Denisa Ventury za plecy obrońców przejął Daniel Szczepan i wyszedł naprzeciwko bramkarza. Snajper nie uderzył w pierwsze tempo, ale po chwili zdołał zmieścić piłkę obok nogi bramkarza.
Prowadząc Ruch przejął inicjatywę i nie pozwalał Arce na wiele. Jednak przewaga nie miała przełożenia na stwarzane szanse. Dopiero w końcówce premierowej odsłony miejscowi aktywniej poszukali wyrównania, ale poważniej chorzowianom nie zagrozili.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar wraca do gry. Odbył wyjątkowy trening
Trzy minuty po przerwie powinien być remis. Tragicznie w defensywie zachował się młodzieżowiec Szymon Karasiński, który zagrywał do bramkarza, ale nie widział, że za plecami stoi Karol Czubak. W sytuacji sam na sam górą był jednak Martin Turk.
Chorwat między słupkami bramki Ruchu wykazać się musiał po raz kolejny w 56.minucie, kiedy Tornike Gaprindaszwili płasko uderzył z ok. 16 metrów.
Od tego momentu Arka, która powinna fizycznie gorzej wyglądać od gości, uzyskała przewagę. Po godzinie gry kolejną okazję zmarnował Czubak. Napastnik w dużym zamieszaniu pod bramką Ruchu trzy metry przed bramką dołożył nogę, ale spudłował!
W 63. minucie był już jednak remis. Senny Ruch został ukarany za pasywność. Gaprindaszwili dośrodkował, obrońcy gości stali, a Michał Marcjanik głową z czterech metrów uderzył do siatki. Turk odbił piłkę, ale nie był w stanie wybić jej z bramki.
Miejscowi poszli po więcej. W 69. minucie po dograniu z kornera do siatki gości głową trafił Czubak. Radość gdynian trwała kilkadziesiąt sekund. Po analizie VAR okazało się, że autor trafienia wcześniej popchnął Somę Novothnego.
Wydawało się, że w końcówce Niebiescy powinni mieć więcej sił. Tymczasem to miejscowi dyktowali warunki meczu. W 77. minucie do dogrania z kornera doszedł Marcjanik, strzał głową zatrzymał się na słupku!
Słaby po przerwie Ruch od 78. minuty miał kolejny problem. Spóźniony wślizg Somy Novothnego zatrzymał się na nogach rywala i Węgier z drugą żółtą kartką musiał zejść z boiska.
Gdynianie szukali wygranej, w końcu przyjezdni na dłużej przejęli piłkę i utrzymywali ją daleko od własnego pola karnego. W doliczonym czasie piłka ponownie znalazła się w bramce Ruchu. Gol Martina Dobrotki nie został uznany, wcześniej faulował Czubak.
Ostatecznie więcej goli w Gdyni nie padło. Arka była bliska trzech punktów, ostatecznie musiała zadowolić się jednym. Niebiescy kolejny raz rozczarowali. Większego postępu w grze drużyny wciąż nie widać. Do tego może niepokoić przygotowanie fizyczne piłkarzy.
Arka Gdynia - Ruch Chorzów 1:1 (0:1)
0:1 - Daniel Szczepan 26'
1:1 - Michał Marcjanik 63'
Składy:
Arka Gdynia: Paweł Lenarcik - Marc Navarro, Martin Dobrotka, Michał Marcjanik, Dawid Gojny - Hide Vitalucci (58' Szymon Sobczak), Jakub Staniszewski (82' Wojciech Zieliński), Michał Rzuchowski - Tornike Gaprindaszwili, Joao Oliveira (88' Kacper Skóra) - Karol Czubak.
Ruch Chorzów: Martin Turk - Andrej Lukić, Szymon Szymański, Maciej Sadlok - Martin Konczkowski (74' Łukasz Góra), Denis Ventura, Nono (61' Mateusz Szwoch), Szymon Karasiński - Soma Novothny, Wojciech Łaski (74' Łukasz Moneta) - Daniel Szczepan.
Żółte kartki: Skóra (Arka), Lukić, Novothny (Ruch).
Czerwona kartka: Novothny (Ruch) /za dwie żółte, 78'/.
Sędzia: Karol Arys (Szczecin).
Czytaj także:
Pierwsze straty lidera Betclic 1. ligi. Ruch Chorzów bliski przełamania
Zwrot akcji w hicie Betclic I ligi. Wisła Kraków nie wytrzymała