Z powodu niezadowalających wyników w ostatnim sezonie Chelsea FC udało się tylko wywalczyć prawo gry w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy. Londyńczycy i tak znaleźli się w uprzywilejowanej sytuacji, bo muszą wygrać tylko jeden dwumecz, aby jesienią wystąpić w fazie grupowej tych rozgrywek.
W czwartek (22 sierpnia) "The Blues" zmierzyli się u siebie ze szwajcarskim Servette Genewa. To spotkanie rozstrzygnęli na swoją korzyść rezultatem 2:0, a bramki zdobywali w drugiej połowie Christopher Nkunku i Noni Madueke.
Jednak najwięcej mówi się o niewiarygodnej okazji, którą miał przy stanie 1:0 Marc Guiu. 18-latek zasilił szeregi Chelsea latem tego roku i w 51. minucie powinien strzelić gola dla swojego nowego zespołu. Tak się jednak nie stało, bo Hiszpan zaprzepaścił wielką szansę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Neymar wraca do gry. Odbył wyjątkowy trening
Najpierw Guiu dobrze się zachował, bo poszedł za piłką. W efekcie zmusił do błędu bramkarza gości Jeremy'ego Fricka. Młody napastnik wpadł w pole karne i miał otwartą drogę do zdobycia gola. Zamiast wykończyć akcję, to uderzył piłkę tak lekko, że trafiła ona w powracającego między słupki golkipera (zobacz wideo poniżej).
Fani zgromadzeni tego wieczora na Stamford Bridge złapali się za głowy. Zszokowany był także komentator telewizji klubowej. - Nie mogę w to uwierzyć, Guiu zresztą również - mówił sprawozdawca.
Sprowadzony z FC Barcelony młody napastnik opuścił murawę kilka minut po tym wydarzeniu. Jego zespół wypracował przed rewanżem dwubramkową zaliczkę, której będzie bronić 29 sierpnia na stadionie w Genewie.
Zobacz fatalne pudło Marca Guiu (od 54'50''):
Czytaj także:
Święto w Białymstoku. Zobacz, co przygotowali kibice
Wymowne słowa trenera Jagiellonii. "Bliżej im do Ligi Europy niż nam"