Nie łapał się w I lidze, trafił do Ekstraklasy. Zaskakujący transfer Zagłębia

- Huberta nie było w kadrze meczowej, bo po prostu przegrywa rywalizację. Znam jego wartość, to zawodnik o określonych umiejętnościach, ale jeśli zdecyduje się na zmianę klubu, to ja to zaakceptuję. Jeśli jednak zdecyduje się zostać i podjąć dalszą rywalizację, to również to zaakceptuję. To nie tak, że ktoś kogoś wyrzuca, bo nigdy w stosunku do Huberta bym tego nie zrobił, ale musi podjąć rękawicę - mówił trener Arki Gdynia Wojciech Łobodziński na konferencji prasowej przed meczem Arka Gdynia - Znicz Pruszków.

Hubert Adamczyk nie łapał się w tym sezonie do kadry pierwszoligowca. Zagrał jeden mecz (w 1. kolejce ze Stalą Rzeszów), natomiast później brakowało dla niego miejsca nawet na ławce rezerwowych.

Przegrał rywalizację w Arce, a teraz będzie występował na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Trafił do Zagłębia Lubin. Pomyślnie przeszedł testy medyczne i podpisał kontrakt do 30 czerwca 2026 roku. Jednocześnie w drugą stronę powędrował młodzieżowiec Filip Kocaba. Został wypożyczony do Arki do końca obecnego sezonu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar wraca do gry. Odbył wyjątkowy trening

- Cieszymy się, że dołącza do nas doświadczony jak na swój wiek zawodnik, który w minionych latach z powodzeniem występował na poziomie Ekstraklasy oraz I ligi. Były młodzieżowy reprezentant kraju dotychczas był wyróżniającą się postacią w Arce Gdynia, a jego zadaniem jest zwiększenie rywalizacji w środku pola naszego zespołu - mówi dyrektor sportowy Zagłębia Piotr Burlikowski.

- Przyjście do takiego klubu jest dużą przyjemnością. To świetne miejsce zarówno dla młodszych zawodników, jak i tych bardziej doświadczonych. Jest tu bardzo fajna szatnia, z której można dużo wyciągnąć. Wierzę, że pomogę temu zespołowi i będziemy walczyć o wysokie cele - powiedział Adamczyk.

Adamczyk był zawodnikiem Arki od sezonu 2021/22. Wcześniej reprezentował m.in. Wisłę Płock i Cracovię, a przed dziesięcioma laty był w młodzieżowych drużynach Chelsea.

CZYTAJ TAKŻE:
Błyskawicznie znalazł pracę po Euro. Znany trener na nowym stanowisku
To nie Szymon Grabowski jest problemem Lechii Gdańsk