Gol kolejki w smutnym meczu w Gliwicach

PAP / Michał Meissner / Na zdjęciu: Piast Gliwice
PAP / Michał Meissner / Na zdjęciu: Piast Gliwice

Piast Gliwice pokonał Zagłębie Lubin 1:0 w meczu 6. kolejki PKO Ekstraklasy. Ozdobą spotkania i jednym z niewielu pozytywnych akcentów był gol strzelony pod koniec pierwszej połowy przez Damiana Kądziora.

Zdecydowanie nie był to mecz sezonu, ale przynajmniej dostaliśmy fenomenalnego gola. Damian Kądzior oddał bajeczny strzał z szesnastu metrów, po którym piłka wpadła w samo okienko bramki. Nie było czego zbierać. No... chyba, że szczękę z podłogi. Natomiast - umówmy się - ta pierwsza połowa nie zasługiwała na tak pięknego gola, ale - jak widać - futbol nie jest logiczny.

Spotkanie było po prostu fatalne. W pierwszej połowie Zagłębie Lubin miało dwie dobre okazje, ale przy pierwszej (strzał Mateusza Wdowiaka) znakomicie interweniował Frantisek Plach, a przy drugiej Tomasz Mokwa w ostatniej chwili zablokował uderzenie Vaclava Sejka z paru metrów. Zanosiło się na bezbramkowy remis i wtedy swój kunszt pokazał Kądzior.

I to by było na tyle. Piast Gliwice wygrał z Zagłębiem 1:0 i zrehabilitował się za dość niespodziewaną przegraną w Mielcu przed tygodniem. "Miedziowi"? Cóż, starali się po przerwie, natomiast niewiele z tego wynikało. Trudno powiedzieć, by zespół Waldemara Fornalik zasłużył na coś więcej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski sprawdził się z kolegą. Tylko spójrz

Druga połowa była lepsza, ale poprzeczka była zawieszona tak nisko, że naprawdę nie trzeba było nie wiadomo jakich fajerwerków. Obejrzeliśmy parę strzałów z dystansu (Michael Ameyaw, Patryk Dziczek), natomiast gospodarzom nie udało się podwyższyć prowadzenia.

Zagłębie miało optyczną przewagę, sporo szumu robił Tomasz Pieńko. Oj, nie radził sobie z nim Mokwa. Tyle tylko, że na końcu zawsze czegoś brakowało. A to ktoś był spóźniony, a to rywal w ostatniej chwili wstawił nogę. Najlepszą sytuację miał zdaje się Tomasz Makowski, ale fatalnie skiksował, gdy składał się do strzału. Raz też goście domagali się rzutu karnego, gdy po strzale Vaclava Sejka piłkę ręką zablokował Grzegorz Tomasiewicz. Sędzia Paweł Raczkowski uznał jednak, że najpierw był kontakt z inną częścią ciała, dopiero później z ręką.

Zagłębie nie było w stanie wykreować nic ciekawego nawet w końcówce, gdy grało z przewagą jednego zawodnika (kontuzji doznał Jakub Czerwiński). To był obraz nędzy i rozpaczy.

Piast Gliwice - KGHM Zagłębie Lubin 1:0 (1:0)
1:0 Damian Kądzior 45'

Składy:

Piast: Frantisek Plach - Arkadiusz Pyrka, Tomas Huk, Jakub Czerwiński, Igor Drapiński (29' Tomasz Mokwa) - Damian Kądzior, Grzegorz Tomasiewicz, Patryk Dziczek, Michał Chrapek (69' Tihomir Kostadinov), Michael Ameyaw - Maciej Rosołek (72' Miłosz Szczepański).

Zagłębie: Dominik Hładun - Mateusz Grzybek, Igor Orlikowski, Aleks Ławniczak, Luis Mata (85' Bartosz Kopacz) - Tomasz Pieńko (76' Patryk Kusztal), Tomasz Makowski (76' Dawid Kurminowski), Damian Dąbrowski, Marek Mróz (46' Adam Radwański), Mateusz Wdowiak (67' Kajetan Szmyt) - Vaclav Sejk.
 
Żółte kartki: Czerwiński, Dziczek, Kostadinov (Piast) oraz Mróz, Wdowiak (Zagłębie).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty