Legia Warszawa musi postawić ostatni krok. Tydzień temu stołeczny zespół wygrał u siebie z Dritą Gnjilane 2:0. To nie były fajerwerki, ale wynik sprawia, że Legia jest zdecydowanie bliżej fazy ligowej Ligi Konferencji Europy.
Jednak trzeba jeszcze potwierdzić wyższość w rewanżu. Trener Goncalo Feio spodziewa się zupełnie innego spotkania. W Warszawie Drita zaprezentowała się marnie, skupiła się głównie na defensywie. Teraz będzie musiała zmienić sposób gry i wrócić do tego, co prezentuje w lidze kosowskiej.
- W meczach ligowych Drita jest zespołem, który chce dominować, zazwyczaj gra wysokim pressingiem, chce być w posiadaniu piłki w ataku pozycyjnym. Nie wiem czy tak zagrają od początku, ale w pewnym momencie pewnie będą chcieli skorzystać ze swojego ofensywnego stylu, bo muszą odrobić straty - mówił trener Feio na konferencji prasowej.
- Przeciwnik nie będzie mógł podejść do rewanżu tak jak do pierwszego meczu - zaznacza Feio.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski sprawdził się z kolegą. Tylko spójrz
Portugalczyk po raz kolejny zwrócił jednak uwagę, że najwięcej będzie zależeć od samej Legii. A po ostatnim meczu we Wrocławiu (1:1) wśród kibiców nie ma przesadnego optymizmu.
- Dużo zależy od nas i od tego, jak będziemy zarządzać meczem. Rywal może mieć plan, ale na boisku są dwie drużyny i to, jak wygląda spotkanie, zależy od jednej, jak i od drugiej - mówi Feio.
- Analizując ich rewanżowy mecz z Audą w poprzedniej rundzie, wiemy że zaczęli bardzo agresywnie, wysokim pressingiem, faulu często były na pograniczu faulu - podkreśla trener LEgii.
Przypomnijmy, że do Kosowa nie przyleciał Artur Jędrzejczyk (----> WIĘCEJ). Z drużyną jest natomiast Kacper Tobiasz. - Kacper jest z nami, odbył pełny trening w kasku chroniącym głowę. Czuł się dobrze, więc teoretycznie jest gotowy - powiedział Feio.
Początek meczu Drita Gnjilane - Legia Warszawa w czwartek o godz. 20.
CZYTAJ TAKŻE:
Luis Fernandez oblał testy w Rakowie. Wrócił do Gdańska i otrzymał zakaz gry
Nie tylko Szczęsny. Kolejny polski bramkarz zakończył karierę
po polsku nie popadaj w megalomanię bo we Wrocławiu cudem nie przegrałeś