Decyzja Wojciecha Szczęsnego o zakończeniu piłkarskiej kariery była z jednej strony zaskakująca, co mimo wszystko spodziewana, bo mówiło się o takim rozwiązaniu już od dłuższego czasu.
- Z jednej strony jest to bardzo smutna wiadomość, bo nie tylko piłkarz, ale przede wszystkim osobowość odchodzi z reprezentacji. Z drugiej należą mu się wielkie słowa uznania za to, czego dokonał, co zrobił i wniósł do reprezentacji. Dla mnie osobiście jest to bardzo prywatna rzecz, nie tylko dlatego ile razem przeżyliśmy na zgrupowaniach, ale też ze względu na to jak dobrze znamy się prywatnie - powiedział Robert Lewandowski podczas konferencji prasowej.
- Byłem zły na tę decyzję, że mnie zostawia - uśmiechnął się kapitan reprezentacji. - Wybrał inną drogą, ale oczywiście trzeba to szanować. Długo go znam i wiem jak podchodzi do wielu rzeczy. Z perspektywy piłkarza reprezentacji Polski należy się wielki szacunek za to ile kolorytu wniósł do kadry, bo na boisku każdy zdaje sobie sprawę ile wybronił. Chciałbym mu też podziękować za to, że jak ja nie strzelałem goli, to on bronił, dzięki czemu wygrywaliśmy albo przynajmniej nie przegrywaliśmy meczów - dodał "Lewy".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pudło roku już znamy. Niewyobrażalne!
- Poznaliśmy się na treningu Legii Warszawa. Mieliśmy wtedy chyba z 17 lat. Na dziś pewien etap w reprezentacji pewnie się skończył, ale w życiu są inne etapy. Każdego z nas czeka koniec w reprezentacji czy w ogóle z piłką nożną. Z jednej strony są to smutne rzeczy, ale z drugiej radosne, że zaczyna się coś nowego - zauważył Lewandowski.
Szczęsny już skończył z grą w piłkę, a przecież w ostatnich miesiącach sporo mówiło się też o możliwym końcu Lewandowskiego w reprezentacji.
- Moim celem na dziś są mecze w Lidze Narodów. Eliminacje mistrzostw świata zaczynają się w marcu i tak daleko nie wybiegam. Te czasy już minęły, szczególnie jeśli spojrzymy na mój wiek. Skupiam się na tym, co tu i teraz i staram się czerpać z tego radość - stwierdził kapitan kadry.
- Decyzja Wojtka nie wpłynęła w żaden sposób na moje myślenie o ewentualnym zakończeniu kariery. Każdy z nas jest inny, a ja nigdy nie będę oceniał czy Wojtek zrobił to za wcześnie albo za późno. Na temat jego emerytury po raz pierwszy rozmawiałem z nim pewnie już z pięć lat temu, więc jest to dla mnie powszednia sprawa. Ja sam nigdy nie kierowałem się decyzjami innych osób. Szanuję je, ale starałem się, żeby nie wpływały na mnie. Wojtek poczuł, że to odpowiedni moment, ja może poczuję to za jakiś czas, sam nie wiem - podsumował Lewandowski.