Bardzo dobrze w nowy sezon weszła Legia Warszawa. Do tej pory trzecia drużyna poprzedniej kampanii PKO Ekstraklasy we wszystkich rozgrywkach przegrała tylko i wyłącznie jedno spotkanie.
W poprzednim tygodniu legioniści wywalczyli awans do Ligi Konferencji Europy, a do tego odnieśli zwycięstwo ligowe. Udało im się bowiem ograć beniaminka - Motor Lublin 5:2.
Po zakończonym spotkaniu podczas konferencji prasowej do kolejnego meczu odniósł się Goncalo Feio. Przypomnijmy, że z uwagi na przerwę reprezentacyjną Legia wróci do gry 15 września, kiedy to zmierzy się z Raków Częstochowa. Tymczasem Portugalczyk oskarżył nadchodzących przeciwników o... szpiegostwo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pudło roku już znamy. Niewyobrażalne!
- Mam tylko nadzieję, że nie wyślą drona tak, jak ostatnio. Bo to po prostu jest nie w porządku, żeby nagrywać treningi przeciwnika. My takich rzeczy nie robimy. Na igrzyskach olimpijskich chyba drużyna żeńska Kanady została złapana na czymś takim i zdyskwalifikowana - powiedział Feio.
- Jeśli byśmy złapali drona, to mamy jak to udowodnić, bo mamy system. Mam nadzieję, że odpowiednie organy by zareagowały. Nie oglądam treningów rywali i nie życzę sobie, by ktoś oglądał moje - dodał.
W rozmowie z TVP Sport do tych zarzutów odniósł się prezes częstochowskiego klubu Piotr Obidziński. - To jest zwykła prowokacja, która nikomu nie służy a mi jako Prezesowi Rakowa nie wypada wdawać się w dyskusje o dronach czy żadnych innych latających przedmiotach trenera Feio - stwierdził Obidziński.
Tym samym prezes Rakowa wbił szpilę w Feio. Końcówka jego wypowiedzi odnosi się bowiem do skandalu z udziałem Portugalczyka, który według mediów podczas pracy w Motorze Lublin miał rzucić w dyrektora sportowego Pawła Tomczyka kuwetą na dokumenty.