Latem media z całego świata obiegła sensacyjna wiadomość. Donoszono, że jeden z arabskich klubów był zdeterminowany, by sprowadzić Viniciusa Juniora. Mówiło się, że Brazylijczykowi oferowano 5-letni kontrakt, na mocy którego miałby zarobić nawet miliard euro netto.
Przez wiele tygodni pogłoski te nie zostały potwierdzone. Zmieniło się to dopiero, gdy prezes Al-Ahli Khaled Al-Issa udzielił wywiadu serwisowi Koora Rotana. Potwierdził wtedy, że to jego klub rzeczywiście złożył ofertę 24-latkowi. Podał też nieco więcej szczegółów na temat negocjacji.
Al-Issa potwierdził, że Vinicius po transferze zostałby najlepiej opłacanym piłkarzem świata. Zarząd klubu był zdeterminowany, by pozyskać go z Realu Madryt. W rozmowach uczestniczyli też przedstawiciele arabskiego funduszu inwestycyjnego PIF. Byli oni ponoć gotowi uczynić 24-latka ambasadorem Arabii Saudyjskiej do 2034 roku, kiedy to w tym kraju odbędą się mistrzostwa świata.
Ostatecznie transfer nie doszedł jednak do skutku. Al-Issa zdradził, co wpłynęło na zakończenie negocjacji. Trzeba przyznać, że jego wersja jest dość zaskakująca.
- Chcieliśmy sprowadzić Viniciusa, ale podczas negocjacji wydarzyło się coś nieoczekiwanego,. Mianowicie saudyjscy zawodnicy przeszli na zawodowstwo w ramach programu stypendialnego. Dzięki temu skrzydłowy Firas al-Buraikan stał się profesjonalistą, więc priorytetem stało się podpisanie kontraktu z napastnikiem. Negocjowaliśmy z Ivanem Toneyem i Victorem Osimhenem - wyjaśnił. Ostatecznie do Al-Ahli dołączył pierwszy z wymienionych przez niego zawodników.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Każdy piłkarz marzy o takim golu. Potężne uderzenie w samo okno