Wrześniowe zgrupowanie reprezentacji Polski obfitowało w emocje. Szczególnie podczas spotkania przeciwko Szkocji (3:2). W doliczonym czasie gry szalę zwycięstwa na stronę Biało-Czerwonych przechylił Nicola Zalewski, który wywalczył i wykorzystał rzut karny.
Mecz z Chorwacją nie był już tak udany dla podopiecznych Michała Probierza. Poza wspomnianym Zalewskim, reszta kadrowiczów wyglądała naprawdę blado. Podobnie jak Mateusz Bogusz. Napastnik Los Angeles FC zadebiutował w seniorskiej kadrze.
Wyzwanie miał trudne, ponieważ na przeciwko niego stanęli tacy defensorzy jak m.in. Josko Gvardiol. Na temat gry snajpera wypowiedział się Janusz Michallik w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Brutalnie przerwał zabawę. Od razu wyleciał z boiska
- Żeby Mateusz dobrze wyglądał, zespół i on muszą być długo przy piłce. Wiedząc, że w meczu z Chorwacją tak prawdopodobnie nie będzie, czego mogliśmy się więc po nim spodziewać? A jeszcze grał przeciwko takiemu zawodnikowi jak Gvardiol. Spotkanie wyjazdowe z Chorwacją, Gvardiol... można powiedzieć, że Bogusz został trochę wsadzony na minę - powiedział ekspert piłkarski stacji ESPN.
- Czytałem, że miał jakieś problemy z przylotem na zgrupowanie, nie wiem jakie były ustalenia z trenerem, ale szkoda, że w meczu ze Szkocją zabrakło go nawet na ławce. To był rywal dla niego, mógłby wejść bez presji na kilka minut. A tak został wrzucony od razu na głęboką wodę - dodał.
Po wrześniowym zgrupowaniu reprezentacji Polski, Janusz Michalik przyznał, iż nie jest ani "optymistą" ani "pesymistą". - Po środku. Może przegrywamy ładniej niż kiedyś. Podoba mi się, że następuje zmiana, selekcjoner Michał Probierz jest w tym konsekwentny, gdziekolwiek nas to zaprowadzi. Wydaje mi się, że czekaliśmy na to - podsumował były reprezentant Stanów Zjednoczonych.
Reprezentacja Polski wróci do gry już w październiku. Jej rywalem będzie Portugalia (12.10) oraz Chorwacja (15.10).