Nie tylko Lewandowski i Zieliński. 14 Polaków zagra w Lidze Mistrzów

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Alex Caparros / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Alex Caparros / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
zdjęcie autora artykułu

Wtorkowy wieczór to powrót Ligi Mistrzów. W tych rozgrywkach zobaczymy sporą liczbę Polaków, którzy będą stanowili o sile swoich drużyn.

Sezon 2024/2025 dla Ligi Mistrzów przynosi coś zdecydowanie nowego. Podczas tych rozgrywek pierwszy raz nie będziemy obserwowali fazy grupowej, a ligową, w której każdy zespół rozegra określoną liczbę spotkań z różnymi rywalami.

Naturalnie mamy w tych rozgrywkach swoich przedstawicieli i jest ich całkiem pokaźna liczba. Ostatecznie polskich piłkarzy, którzy znaleźli się w kadrach swoich drużyn jest 14, ale oczywiście nie wszyscy będą grali.

Starzy wyjadacze

Na pierwszy plan z pewnością wysuwają się gracze, którzy mają już sporo występów w tych rozgrywkach. Z obecnie występujących zawodników trzech możemy zaliczyć do tego zacnego grona.

ZOBACZ WIDEO: Odtworzył legendarny gol z rzutu wolnego. Tylko spójrz na to uderzenie!

Najbardziej doświadczony naturalnie jest Robert Lewandowski (FC Barcelona), który aż 120 razy występował w Lidze Mistrzów. Kolejni w kolejce są Piotr Zieliński (Inter Mediolan) mający 41 występów na koncie oraz Arkadiusz Milik (Juventus). W jego przypadku dotychczasowy licznik zatrzymał się na 24 spotkaniach.

Status każdego z nich w ich zespołach jest nieco inny. Lewandowski jest kluczową postacią swojej drużyny i nikt obecnie nie wyobraża sobie składu Barcy bez niego. Zieliński jest świeżo po transferze, więc nie jest powiedziane, że będzie grał w pierwszej jedenastce.

Najgorzej wygląda to w przypadku Milika, bo nie dość, że napastnik stale zmaga się z problemami zdrowotnymi, to i sam Juventus latem chciał go wypchnąć z klubu. W związku z tym wątpliwe jest, aby Thiago Motta dawał mu grać.

Niezależnie od wszystkiego, trzy wspomniane wyżej zespoły z pewnością będą wymieniane w gronie kandydatów do walki o późniejsze etapy zmagań. Barca, Inter, czy Juve zawsze muszą rywalizować z najlepszymi, a ich celem powinno być wygranie całej kompetycji.

Pojedyncze występy

Kolejni na liście są zawodnicy, którzy mają za sobą swoje debiuty w tych najbardziej elitarnych rozgrywkach, ale nie nazbierali ich zbyt wielu. W zasadzie ciężko sklasyfikować tych piłkarzy w kontekście jednego kryterium pod kątem doświadczenia w piłce.

W tej grupie mamy czterech zawodników, a najwięcej występów na swoim koncie ma Jakub Kiwior (Arsenal FC). Obrońca Kanonierów w poprzednim sezonie debiutował w Lidze Mistrzów i zanotował siedem spotkań, a teraz z pewnością ma nadzieję na kolejne. Jednocześnie jego drużyna na pewno będzie chciała powalczyć o to, aby grać jak najdłużej w tych rozgrywkach.

Dwa występy mniej w tych najbardziej elitarnych europejskich rozgrywkach ma Kamil Piątkowski (Red Bull Salzburg). Obrońca debiutował już w sezonie 2021/2022, gdy zanotował dwa występy, a kolejne trzy mecze dorzucił w poprzedniej kampanii. Jego drużyna raczej nie będzie faworytem w swoich spotkaniach.

Dwa mecze w LM ma Łukasz Skorupski, czyli pierwszy bramkarz włoskiej Bolonii. 33-latek zanotował je jeszcze w barwach AS Romy w sezonie 2014/2015 i od tego czasu czekał na powrót do europejskiej elity. Udało mu się to dopiero z debiutującą w tych rozgrywkach ekipą z regionu Emilia-Romagna.

Po debiucie w tych rozgrywkach jest też Łukasz Łakomy, który zanotował jeden jedyny występ w poprzednim sezonie w barwach Young Boys. Polski pomocnik z pewnością ma nadzieję na to, że dostanie swoje szanse, choć jego drużynę czekają bardzo trudne mecze. Rywalami Szwajcarów będą m.in. FC Barcelona czy Inter Mediolan.

Debiutanci

W przypadku graczy przed debiutem mówimy o największej polskiej grupie, w której w większości znajdziemy młodych zawodników, którzy nie za bardzo nawet mieli kiedy dostać pierwsze szanse na tym poziomie rozgrywkowym.

Mamy tu m.in. Kacpra Urbańskiego, który podobnie jak wspomniany wyżej Łukasz Skorupski jest ważną częścią Bolonii. Pomocnik ma za sobą pierwsze rozgrywki na poziomie Serie A i w te wchodzi już z nieco innym statusem, co również będzie chciał udowodnić na europejskiej scenie, jak zrobił to podczas Euro 2024.

Dwóch potencjalnych debiutantów mamy też w Aston Villi, która po wieli latach wraca na salony. Tym, który na 99 procent doczeka się meczu w Lidze Mistrzów jest Matty Cash, który przecież jest graczem pierwszego składu w angielskim zespole.

Drugim polskim przedstawicielem w zespole Unaia Emery'ego jest Oliwier Zych. Polak jest rezerwowym bramkarzem i oczywiście będzie miał bardzo ciężko o grę, bo przecież pierwszym wyborem w The Villains jest mistrz świata z reprezentacją Argentyny, Emiliano Martinez.

Na swoje występy może też liczyć Radosław Majecki, który nie ma zbyt pokaźnej rywalizacji w AS Monaco. Rywalem 24-latka o miejsce w bramce jest Philipp Kohn, który nie jest przeszkodą niemożliwą do przeskoczenia.

Pograć może też Michał Skóraś, który od kilku miesięcy jest bardzo ważnym zawodnikiem FC Brugge. Skrzydłowy awansował z belgijskim klubem do Ligi Mistrzów, dzięki czemu będzie miał szansę zadebiutować w tych rozgrywkach. Wśród rywali tej ekipy są m.in. Manchester City, Juventus, czy AC Milan.

W najgorszym położeniu wydaje się być dwójka szkocko-niemiecka. W pierwszym przypadku mowa o Maiku Nawrockim, który przeżywa niezbyt dobry okres w Celtiku. Ekipa z Glasgow latem tego roku chciała oddać defensora do innego klubu, więc ciężko sobie wyobrazić, aby ten miał regularnie dostawać szanse na grę.

Ostatnim z polskich reprezentantów jest Marcel Lotka, który od dłuższego czasu jest rezerwowym bramkarzem Borussii Dortmund. W poprzednim sezonie był on nawet w kadrze meczowej na finał tych rozgrywek i niestety nie możemy wykluczyć, że w tym również nie zanotuje aktywnych występów.

Czytaj też:

Źródło artykułu: WP SportoweFakty