UEFA zdecydowała się na rewolucję w Lidze Mistrzów. W rozgrywkach nie będzie już fazy grupowej, a do rywalizacji przystąpi 36 zespołów, czyli o cztery więcej, niż przed reformą. Oznacza to, że każdy z uczestników nowej fazy ligowej zagra więcej spotkań niż w ubiegłym sezonie.
Alisson na konferencji prasowej przed meczem z Milanem zwrócił uwagę na jeden aspekt sprawy, przez który nie jest zwolennikiem wprowadzonych zmian.
- Dla fanów jest to coś wspaniałego. Więcej meczów, więcej jeszcze bardziej emocjonujących spotkań. Dla zawodników to przecież żaden problem dodać jeszcze parę gier do kalendarza, który wcale nie jest już przepełniony - drwił bramkarz.
ZOBACZ WIDEO: Odtworzył legendarny gol z rzutu wolnego. Tylko spójrz na to uderzenie!
Kwestia zbyt dużej liczby meczów jest coraz częściej poruszana przez piłkarzy. Najbardziej eksploatowani z nich rozgrywają nawet po 60-70 meczów w sezonie, sumując rozgrywki klubowe i reprezentacyjne. Bramkarz Liverpoolu uważa, że z ich opinią nikt się nie liczy.
- Nikt nie pyta piłkarzy, co sądzą o dodawaniu kolejnych meczów do kalendarza, więc może nasza opinia nie ma znaczenia. Wszyscy wiedzą, jakie mamy zdanie na ten temat. Jesteśmy już tym zmęczeni. Musimy jednak skupić się na ogromnym wyzwaniu, przed którym stoimy - stwierdził.
Spotkanie Milanu z Liverpoolem będzie pojedynkiem czołowych bramkarzy świata. Alisson docenia klasę i umiejętności Mike'a Maignana.
- Mike Maignan jest świetnym zawodnikiem, radzi sobie niesamowicie. Jest bardzo fizycznym zawodnikiem, szybkim, ma umiejętności techniczne. To bardzo dobry bramkarz, jeden z 10 najlepszych na świecie. Mocno się rozwinął. Jest wielu dobrych golkiperów, ale on jest jednym z najlepszych - komplementował Francuza Alisson.