Aleksandar Vuković zadowolony mimo porażki w Łodzi. "Budująca postawa"

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: trener Aleksandar Vuković
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: trener Aleksandar Vuković

- Ten mecz napawa optymizmem, że zastąpimy Ameyawa oraz Mosóra i będziemy w stanie wygrywać w tej lidze - przyznał po przegranym 0:1 meczu w Łodzi z Widzewem Aleksandar Vuković, trener piłkarzy Piasta Gliwice.

Jedyną bramkę w spotkaniu zdobył Imad Rondić w 12. minucie dobijając strzał z dystansu Kamila Cybulskiego. Pierwotnie sędzia Łukasz Kuźma odgwizdał pozycję spaloną, ale po wideoweryfikacji bramkę jednak uznał.

- Ostatnio gdy siedziałem tutaj, mówiłem o decyzjach sędziowskich, to teraz nie mam zastrzeżeń. Jeśli zaś chodzi o mecz, gratulacje dla Widzewa. Myślę, że pierwsza połowa w anszym wykonaniu była dobra, a momentami bardzo dobra. Oglądam mecze na tym stadionie i zwykle Widzew dużymi fragmentami zyskuje tu przewagę. Straciliśmy bramkę po stałym fragmencie. Z Puszczą nie straciliśmy, a tu się nie udało. Brak skrócenia pola, nie było spalonego i tracimy - ocenił na konferencji prasowej trener Piasta Gliwice.

Ale to nie tak, że gliwiczanie nie mogli nic zdobyć w Łodzi. Pod koniec pierwszej części spotkania z kilku metrów nad poprzeczką uderzył Jorge Felix, a w doliczonym czasie drugiej połowy kilkukrotnie widzewiaków ratował Rafał Gikiewicz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie

- Mieliśmy nawet jedną sytuację więcej niż stuprocentową, by doprowadzić do remisu. W drugiej połowie Widzew kontrował, my otworzyliśmy się bardziej. Nie podobała mi się końcówka. Za dużo chaosu, prób na siłę, graliśmy bez ładu i składu, a mimo tego ta jedna sytuacja na koniec była znów bardzo dobra do tego, by w końcu zremisować. Tym razem się nie udało. Pracujemy dalej. Mamy nad czym pracować i nad czym się zastanowić. Ale też budująca jest postawa drużyny na trudnym terenie, wynik mógł być inny przy odrobinie szczęścia - uważa Aleksandar Vuković.

Szkoleniowiec gliwiczan musi sobie radzić bez Ariela Mosóra oraz Michaela Ameyawa, którzy przenieśli się do Rakowa Częstochowa. "Vuko" nie ukrywał, że są to dość duże ubytki w jego układance.

- Każdy z was zdaje sobie sprawę, że jak się dobrze policzy, to jest 20 procent zespołu. Na pewno tych kilku spotkań potrzebujemy, żeby się trochę przeorganizować i poszukać nowych rozwiązań. A możliwe, że innego sposobu grania. Ale w pierwszej połowie byłem naprawdę zadowolony. Widziałem zespół funkcjonujący dobrze, nie było większych problemów. Ten mecz napawa optymizmem, że zastąpimy tych ludzi i będziemy w stanie wygrywać. W następnych meczach musimy się postarać, żeby tak było - przekonywał.

Po ośmiu kolejkach Piast zajmował trzecią pozycję w tabeli. Jak w nowej rzeczywistości odnajdzie się zespół i o co będzie walczył?

- Dobrze ruszyliśmy, pokazaliśmy się z dobrej strony i te osłabienia utrudniają nam osiąganie lepszych wyników, ale nie wolno się poddawać i nie dążyć do tego. Mamy 15 punktów, w każdym następnym meczu powalczymy o kolejne i być może na koniec roku powiemy sobie więcej, co powinno być naszym celem. Możemy mieć marzenia, ale musimy mieć się na baczności, bo liga jest taka, że Raków wygrywa na Legii w dużej mierze dzięki temu, że zainwestował milion euro w Ameyawa. Musimy się z tym zmierzyć - odpowiedział.

Co ciekawe, Aleksandar Vuković jest najdłużej pracującym trenerem w klubach PKO Ekstraklasy (nie licząc Tomasza Tułacza w Puszczy Niepołomice, ale drużyna dopiero drugi sezon występuje na najwyższym szczeblu rozgrywkowym). Posadę objął 27 października 2022 roku. 

- Pamiętam tę konferencję w Łodzi w poprzednim sezonie. Wynik był taki sam. Mieliśmy dużo większą stratę i mówiłem, że biorę pod uwagę, że może taka decyzja zostać podjęta. Jestem dalej trenerem, rzeczywiście niewiele brakuje do tych dwóch lat. Mam nadzieję, że dam radę. Z tego miejsca wypada powiedzieć, że od tamtego meczu jesteśmy drużyną wśród najlepiej punktujących, jeśli nie najlepszą. A rozegraliśmy już 17 spotkań - zaznaczył serbski szkoleniowiec.

I dodał: - Wtedy dużo się pisało o "zwolnieniu Vukovicia". To też pokazuje, że warto dawać szansę. Tak jak poprzedni dyrektor Bogdan Wilk i prezes Zbigniew Kałuża nie podjęli wtedy nerwowych ruchów i dali wsparcie. Myślę, że od tamtego momentu wynik broni tych decyzji. Sami zawodnicy zrobili bardzo dużo - także ci, których nie ma w klubie, choć większość dalej jest - więc patrzyłbym z optymizmem na pracę w klubie i to, że wypełnię kontrakt w Piaście. Dotąd mi się to udawało i chcę swoją pracą na to zasłużyć - zakończył.

Piast Gliwice w następnej, 10. kolejce zagra u siebie z Jagiellonią Białystok - w niedzielę, 29 września o 17:30.

Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Komentarze (1)
avatar
obiektywny 13
23.09.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co on wygaduje?Piast się stacza!Takimi grajkami jak Chrapek czy Piasecki można w szachy grać.Zawodnik który miał szybkość i ciąg na bramkę został oddany na wypożyczenie.Mowa o Krymianie.Ale chy Czytaj całość