Reprezentant Polski wpadł w dołek. "Mógł czuć się zawiedziony"

Getty Images / Joe Prior/Visionhaus / Na zdjęciu: Jakub Piotrowski
Getty Images / Joe Prior/Visionhaus / Na zdjęciu: Jakub Piotrowski

Huczne zapowiedzi w sprawie przenosin Jakuba Piotrowskiego do topowej ligi spełzły na niczym. Po Euro 2024 kadrowicz jest cieniem samego siebie. - Rozczarowanie nieudanym transferem mogło mieć wpływ na formę - przyznał bułgarski dziennikarz.

26-latek debiutu w seniorskiej kadrze doczekał się dopiero za kadencji Michała Probierza i wydawało się, że będzie pierwszym wyborem selekcjonera na mistrzostwach Europy. Tymczasem na turnieju w Niemczech rozegrał raptem 58 minut.

Jakub Piotrowski przez kilka miesięcy był na fali wznoszącej i niespodziewanie obniżył loty. Bułgarscy dziennikarze wieszczyli przecież, że pomocnik może zostać nawet najdrożej sprzedanym piłkarzem z ligi bułgarskiej. Mamy jesień, a kadrowicz kontynuuje karierę w Ludogorcu Razgrad.

Nagły zjazd

W poprzednim sezonie Piotrowski miał naprawdę imponujące statystyki i po letniej przerwie zawodnik wciąż czeka na swoje pierwsze trafienie. Skąd wziął się kryzys formy reprezentanta Polski?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wyjątkowe obrazki. Tak koledzy uczcili jubileusz Lewandowskiego

- Moim zdaniem Kuba nie jest w optymalnej formie, ale to zupełnie normalne. Myślę, że nie miał zbyt wiele czasu na odpoczynek po Euro 2024, gdzie musiał być w szczytowej formie i normalne jest, że na początku sezonu nie wygląda tak dobrze, jak w zeszłym roku. Uważam jednak, że już niedługo wszystko będzie na dobrej drodze - Vesko Valchev z portalu dsport.bg uważa, że nie ma większych powodów do zmartwień.

Kibice byli zaskoczeni faktem, że Piotrowski ostatnio nawet nie znalazł się w kadrze meczowej. Jak poinformował Ludogorec, zawodnik z przyczyn osobistych musiał wrócić do Polski (więcej TUTAJ). Klub niezmiennie wiąże z nim duże nadzieje.

- Moje obserwacje wskazują na spadek formy Piotrowskiego. Może to częściowo wynikać z faktu, że oczekiwany transfer nie doszedł do skutku. Z drugiej strony, jeden z naszych sportowych dzienników informował, że Jakub miał drobne problemy zdrowotne, przez co nie zagrał w dwóch ostatnich meczach. Piłkarz nawet w tym czasie wrócił do Polski. Uważa się, że już wyzdrowiał i może zagrać w środowym meczu ze Slavią - wyjaśnił Veselin Rusinov, dziennikarz serwisu blitz.bg.

I dodał: - Rozczarowanie nieudanym transferem mogło mieć wpływ na formę Jakuba Piotrowskiego, ale jestem bardziej skłonny wysnuć wniosek, że to zmęczenie fizyczne. Jeśli to prawda, że piłkarz miał jakiś uraz, to mogło to także wpłynąć na jego występy.

"Dobre miejsce, by się pokazać"

Piotrowski mógł zakładać, że jesienią będzie przebywał w zupełnie innej części Europy. Już od dłuższego czasu mówiło się o jego potencjalnym transferze do jednej z pięciu czołowych europejskich lig. Miesiąc temu serwis actualno.com donosił o poważnym zainteresowaniu ze strony AS Saint-Etienne. Przeprowadzka do Francji nie wypaliła.

- Moim zdaniem Ludogorec nie otrzymał oferty, która spełniałaby wymagania klubu. Nawet po zakończeniu ostatniego sezonu dyrektor sportowy Georgi Karamandzukov był nieugięty, twierdząc, że Ludogorec nie jest zmuszany do sprzedaży zawodników i zamierza zatrzymać trzon drużyny. Można to również zauważyć w letnim okienku, gdzie trzech odeszło na zasadzie wolnego transferu, a piłkarze, którzy mieli dostać niewiele szans na grę, zostali wypożyczeni - wspominał Rusinov.

Mistrzowie Bułgarii nie zdołali zakwalifikować się do Ligi Mistrzów i na pocieszenie zostaje im gra na poziomie Ligi Europy. Podopieczni Zahariego Sirakova zmierzą się z dużymi markami jak Slavia Praga (środa, godz. 21), Anderlecht, Athletic Bilbao, Lazio Rzym czy Olympique Lyon.

- O ile wiem, zarząd Ludogorca dogadał się z czołowymi piłkarzami, żeby zostali i pomogli drużynie w próbie wejścia do Ligi Mistrzów, a dopiero potem dokonali transferów. Być może akurat w okresie między play-offami Ligi Europy a zamknięciem okienek transferowych nie pojawiła się dobra oferta dla Kuby. Zwykle, gdyby była okazja na dobry transfer, mógłby czuć się zawiedziony, ale nie sądzę, żeby to był duży problem. Bardziej zmotywowałoby go to do zaprezentowania się na jeszcze wyższym poziomie, aby mógł odejść zimą lub latem. W końcu Ludogorec jest w grupie Ligi Europy i to jest dobra miejsce, żeby się pokazać - zaznaczył Valchev.

Bułgarzy nie mają wątpliwości, że Liga Europy jest idealnym oknem wystawowym.  Piotrowski jako kapitan Ludogorca z całą pewnością będzie zbierał kolejne występy w rozgrywkach pod szyldem UEFA.

- Jest bardzo prawdopodobne, że to jego ostatni rok w Bułgarii, jednak wszystko w tej kwestii od niego. Jest zgłoszony do Ligi Europy i myślę, że odegra bardzo ważną rolę - wnioskuje Valchev.

Od ponad dwóch lat Piotrowski broni barw Ludogorca i wielokrotnie udowadniał swoją wartość. Tamtejsi kibice mają nadzieję, że piłkarz wróci do wielkiej formy, jaką pokazywał w poprzednim sezonie.

- Piotrowski jest jednym z ważnych graczy Ludogorca i z tego powodu nie sądzę, aby zarząd klubu łatwo się z nim rozstał. Może się to zdarzyć tylko za cenę i na warunkach, które odpowiadają Ludogorcowi i samemu Piotrowskiemu. Jeśli odzyska formę z poprzedniego sezonu, to rzeczywiście może to być ostatni rok Polaka tutaj. Podobno ma kontrakt do lata 2026 roku i nie byłoby zaskoczeniem, gdyby został sprzedany, jeśli nie zdecyduje się na przedłużenie umowy - przypuszcza Rusinov.

Rafał Szymański, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty