FIUK to klub piłkarski który ma swoją siedzibę w Vollsmose - owianych złą sławą przedmieściach Odense. Jego piłkarze przewodzą ligowej stawce na jednym z niższych poziomów rozgrywkowych w Danii. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że kolejni rywale konsekwentnie odmawiają meczów przeciwko tej drużynie.
W tym sezonie FIUK już dwunastokrotnie zdobywało punkty z powodu walkowerów przeciwników. Mecz przeciwko nim poddało również FC Odense. Trener Joachim Brinch Andersen wyjaśnił, dlaczego jego podopieczni nie przystąpili do gry.
- Nie chcemy rywalizować z drużyną, która jest tak niebezpieczna dla otoczenia. Grając z nimi, nasi zawodnicy ryzykują życiem - mówił Andersen w rozmowie z telewizją TV 2 Fyn. Ocenił również, co musiałoby się stać, by jego zespół wyraził zgodę na rozegranie meczu. - Muszą wydać publiczne oświadczenie, że są świadomi problemów i chcą je rozwiązać - dodal.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Czeski kibic dokonał tego jako pierwszy. Zarobił okrągły milion!
Skandal wybuchł po meczu FIUK z SKFIF Skt. Klemens. Zawodnicy drugiej z wymienionych drużyn donosili, że zostali po meczu zaatakowani przez przeciwników, którzy grozili śmiercią im i arbitrom.
Jak donosi serwis berlingske.dk, Vollsmose to obszar, który zdaniem organizacji społecznych w Danii wymaga "głębokiej transformacji". Panuje tam bardzo duże, wynoszące ponad 50 proc. bezrobocie, a notowane wskaźniki przestępczości znacznie przekraczają ogólnokrajową średnią.
Z tego powodu Vollsmose uważa się za szczególnie niebezpieczną dzielnicę. Niektórzy Duńczycy określają ją nawet mianem "getta". Obszar ten zamieszkują przedstawiciele 80 różnych narodowości. Państwowe władze podejmują starania, by wpłynąć na poprawę poziomu bezpieczeństwa w Vollsmose. Jak dotąd działania te nie przynoszą większych rezultatów.