W środę Wojciech Szczęsny został oficjalnie zaprezentowany jako nowy bramkarz FC Barcelony (-----> WIĘCEJ). Były (?) reprezentant Polski wytrzymał na "emeryturze" zaledwie nieco ponad miesiąc i przyjął propozycję Barcy po tym, jak kontuzji doznał Marc-Andre ter Stegen.
W Barcelonie stawił się w poniedziałek, we wtorek obejrzał z trybun mecz Ligi Mistrzów z Young Boys Berno, a w środę podpisał kontrakt, który będzie obowiązywał do 30 czerwca przyszłego roku.
- Szczerze mówiąc, byłem gotowy, żeby zakończyć karierę. Było mi z tym dobrze. Przez te kilka dni zobaczyłem, ile ten klub znaczy dla kibiców. Być częścią tej niesamowitej rodziny jest dla mnie powodem do dumy. Bo choć Barcelona to wielka instytucja i wielki klub, to od pierwszych chwil czułem się tu bardzo rodzinnie, a rodzina zawsze była dla mnie bardzo ważna. Teraz trochę ją rozszerzyłem - powiedział Szczęsny po podpisaniu kontraktu.
Dodał też, że główną rolę w tym "transferze" odegrał Robert Lewandowski.
- Był jedną z pierwszych osób, która do mnie zadzwoniła. Pytał, czy jest możliwość, żebym wrócił, bo byłem już na emeryturze. Potrzebowałem trochę czasu do namysłu, na początku nie byłem pewien, czy jestem gotowy na nowe wyzwania. Porozmawiałem z rodziną, z przyjaciółmi i każdy mówił mi, że byłbym głupi, gdybym nie zaakceptował tej propozycji - zdradził Szczęsny.
- To dla mnie wyzwanie, ale podchodzę do niego ze sporą energią i entuzjazmem. Jestem na to gotowy - podsumował Szczęsny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Gwiazda Liverpoolu imponuje nie tylko na boisku. Ale "rzeźba"!